Billboardy za 150 tys. zł i wartą 50 tys. zł kampanię na ekranach w warszawskim metrze wygrał Lublin na festiwalu reklamy. W tym samym czasie "Polityka” mizernie ocenia nasze szanse na tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016 r.
- Zawdzięczamy to spójnym, przemyślanym działaniom - mówi Michał Krawczyk, szef Biura Marketingu Miasta. - Nie przyszliśmy do Ratusza po to, by zaczynać pracę od produkowania nowych długopisów reklamowych.
Na tym nie koniec nagród. Drugie miejsce Lublin zdobył w kategorii "Kampania outdoorowa” za billboardy, które Ratusz wieszał w ubiegłym roku w Warszawie. Chodzi o akcję "Nieziemski klimat”, która miała zachęcać warszawiaków do weekendowych wypadów do Lublina oraz kampanię "Wielkie Dzieje się” wspierającą walkę o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016 r.
Ratusz chwalił się wczoraj tymi sukcesami na specjalnie zwołanej konferencji prasowej. Partyjna koleżanka prezydenta wicewojewoda Henryka Strojnowska w blasku fleszy sprezentowała pracownikom marketingu sześciolitrową butelkę wermutu.
Słodycz mąci za to opiniotwórczy tygodnik "Polityka”, który w ostatnim numerze ocenia szanse kandydatów do tytułu ESK, a Lublin w gronie ośmiu miast stawia na miejscu trzecim, ale od końca. To subiektywna ocena autora. O miejskiej stronie internetowej (lublin2016.pl) pisze tylko tyle że jest. O obiektach kulturalnych, że "co nieco brakuje”. Nisko ocenia postępy kultury z ostatnich lat (o Nocy Kultury nie wspominając ani słowem), wytyka brak lotniska, lepsze noty daje za aktywność mieszkańców i klimat miasta.
- Zaważył na tym stereotyp Lublina jako zaścianka - komentuje Adam Wasilewski, prezydent miasta. - Założenie jest takie, że "tam się pewnie nic nie dzieje”. I nikt pewnie nie pofatyguje się, żeby sprawdzić, czy coś się dzieje.
W jednym prezydent z "Polityką” się zgadza: to Łódź ma największe szanse i jest naszym najpoważniejszym konkurentem. - My mówimy o swojej wielokulturowości, ale my to dopiero zaczęliśmy, a oni to kontynuują i mają przewagę czasową - dodaje Wasilewski.
Tytuł ESK 2016 r. przyzna specjalna kapituła. Jest o co walczyć, bo taki tytuł przyciąga wielu turystów, a wszystkie imprezy organizowane w stolicy w 60 proc. finansuje Unia Europejska.