Ratusz dostał dodatkowe dwa miesiące na zdobycie niemal 70 mln zł, których brakuje do rozstrzygnięcia przetargu na przebudowę Al. Racławickich, ul. Lipowej i Poniatowskiego. Najtańsza z chętnych firm sama przedłużyła ważność swojej oferty do 24 maja
O kontrakt na przebudowę Alej starały się trzy firmy. Dwie z nich zgodziły się na przedłużenie ważności swoich ofert na prośbę władz miasta. Dokładnie dziś upływa dodatkowy termin, a miasto nie ma już prawa prosić o jego przesunięcie, jednak zainteresowane firmy same mogą ponownie podtrzymać swoje oferty. Na taki ruch zdecydowała się najtańsza firma. - Przedłużyła ważność oferty do 24 maja - potwierdza Karol Kieliszek z Urzędu Miasta.
Jest czas, pieniędzy brak
Dzięki ruchowi najtańszego wykonawcy samorząd Lublina ma dodatkowe dwa miesiące na zdobycie niemal 70 mln zł, których brakuje do przebudowy wspomnianych ulic.
Przypomnijmy: miasto spodziewało się wydać niewiele ponad 41 mln zł, tymczasem najtańszy oferent firma (konsorcjum PRD Lubartów oraz KPRD z Lublina) zażyczył sobie prawie 107 mln zł.
Kredyt stanowczo odpada
Teoretycznie miasto mogłoby dołożyć brakującą kwotę z kredytu. Tym bardziej, że Lublin ma otwartą niedrogą linię kredytową w Europejskim Banku Inwestycyjnym. W praktyce nie jest to takie łatwe, bo Ratusz nie może przekroczyć dozwolonego przez polskie prawo limitu zadłużenia miejskiej kasy.
Według prezydenta sięgnięcie po kredyt jest w tym konkretnym przypadku mocno utrudnione, bo unijna dotacja przyznana Lublinowi do przebudowy Al. Racławickich, ul. Lipowej i Poniatowskiego pokrywa tylko niecałe 40 proc. kosztów.
– Ustawa o finansach publicznych mówi, że jeśli ten wskaźnik kształtuje się na poziomie 60 proc. i wyżej, to wtedy zaciągany kredyt nie liczy się do limitu długu – tłumaczy Krzysztof Żuk. – Jeżeli unijna dotacja jest na poziomie poniżej 60 proc., to wtedy kredyt liczyłby się do limitu.
Prezydent twierdzi, że Lublin nie może sobie teraz pozwolić na takie obciążenie miejskiej kasy, bo pożyczając pieniądze na Al. Racławickie mógłby sobie uniemożliwić wzięcie kredytu na inną, bardzo dużą inwestycję.
– Problematyczne stałoby się dla nas realizowanie dworca metropolitalnego – mówi Żuk. Chodzi o nowy dworzec autobusowy planowany między ul. Gazową i Młyńską, którego budowa, zgodnie z oficjalnymi zapowiedziami Ratusza, może się zacząć w drugim kwartale przyszłego roku.
Unio, dołóż
Ratusz wciąż liczy na to, że dodatkowe pieniądze popłyną do Lublina z funduszy unijnych. Jeżeli nie popłyną, trzeba będzie unieważnić przetarg na przebudowę Al. Racławickich, ul. Lipowej i Poniatowskiego z powodu niewystarczającej kwoty na sfinansowanie najtańszej z ofert. W takiej sytuacji, jak zapowiada prezydent, miasto ogłosi nowy przetarg
Wprowadzą cięcia?
Przed nowym przetargiem urzędnicy mają jeszcze raz przeanalizować projekty i sprawdzić, czy można z czegoś zrezygnować bez naruszania warunków, na których Lublin dostał unijną dotację. – Spróbujemy jeszcze przyjrzeć się zakresowi robót, żeby zmniejszyć wartość kosztorysową i liczyć na to, że również w przetargu kwota będzie mniejsza – zapowiada prezydent. – Chcemy zejść przynajmniej o 20 mln zł. Zobaczymy, czy nam się to uda.