O powstrzymanie „lubelskiej siekierezady i dyktatury deweloperów” apelują do prezydenta Lublina działacze koła Partii Zieloni. Złożyli oni do Ratusza oficjalną petycję „w sprawie ograniczenia wycinki drzew” dających cień, ograniczających hałas i zmniejszających zanieczyszczenie powietrza.
Zieloni domagają się zwiększenia miejskich wydatków na zieleń, zarówno tę istniejącą, jak też sadzenie nowej, która miałaby „uzupełnić znaczne straty, jakie poniosło miasto w związku z wycinkami ostatnich lat”. Chcą również opracowania strategii rozwoju zieleni w Lublinie. – Oczekujemy włączenia nas do dyskusji na ten temat – piszą działacze.
W petycji pojawia się również zarzut, że w Lublinie drzewa są usuwane „z błahych powodów” oraz „nie przywiązuje się należytej wagi do warunków ich życia”, w tym zapewnienia niezbędnej przestrzeni dla ich systemów korzeniowych. – Nie korzysta się z innowacyjnych rozwiązań, które pomagają zachować drzewa mimo prowadzonych inwestycji – stwierdzają Zieloni.
Przedstawiciele partii przekonują też, że korzyści czerpane przez ludzi dzięki drzewom „są wręcz wymierne finansowo”. – W Nowym Jorku każdy dolar wydany na zieleń miejską przynosi zysk w postaci ponad pięciu dolarów – piszą działacze, a wśród nowojorskich korzyści wymieniają czystsze powietrze, mniejsze wydatki na oczyszczanie ścieków, ochronę przed hałasem, pochłanianie dwutlenku węgla i poprawę efektywności pracy.
Na udzielenie odpowiedzi na petycję prezydent Lublina ma trzy miesiące.