Wojska operacyjne mogą wrócić do jednostki na Majdanku. Od pół roku wojewoda rozmawia o tym z MON. – Za powrotem przemawiają m.in. względy strategiczne, przede wszystkim bliskość granicy – podkreśla b. dowódca garnizonu Lublin
Po prawie dekadzie nieobecności wojska operacyjne mogą wrócić do Lublina. – Na ten temat od pół roku rozmawiam z Ministerstwem Obrony Narodowej – powiedział wojewoda lubelski Przemysław Czarnek na obchodach 100-lecia lotnictwa wojskowego w Dęblinie.
– Dodatkowym motywemtych zabiegów jest fakt, że od przyszłego roku obiekt na Majdanku będzie w pełni dostępny i będzie można tam umiejscowić ewentualnie powracające do Lublina wojska operacyjne – dodaje Radosław Brzózka, rzecznik prasowy wojewody.
Nieruchomość na Majdanku, gdzie w przeszłości była jednostka wojskowa, opuści KUL. – Na pewno te obiekty spełniają wymagania armii i są tam warunki do zakwaterowania żołnierzy. Są koszary, jest zaplecze magazynowo-techniczne. Za powrotem wojska do naszego miasta przemawiają także względy strategiczne, przede wszystkim bliskość granicy – mówi emerytowany pułkownik dr Jerzy Gryz, były dowódca garnizonu Lublin.
Wojsko z Majdanka na dobre wyniosło się w 2008 roku. – Warto przypomnieć, że w tej jednostce stacjonowały czołgi T-72 – dodaje płk Gryz.
Warto też przypomnieć, że pobliski plac ćwiczeń wraca do pierwotnych funkcji. – Nieruchomość znajdująca się przy ul. Józefa Franczaka „Lalka” w Lublinie, po przeprowadzonej analizie, została przeznaczona na potrzeby szkoleniowe Wojsk Obrony Terytorialnej. Na terenie byłego kompleksu wojskowego powstanie przykoszarowy plac ćwiczeń – informuje Wydział Prasowy Centrum Operacyjnego MON. Równie dobrze z tego placu mogliby korzystać żołnierze wojsk operacyjnych.
Niestety ten plac ma jeden mankament. – Na miejscu nie ma strzelnicy odpowiadającej wymogom prowadzenia strzelania z broni maszynowej. Najbliższe takie miejsce jest na poligonie Nowa Dęba – dodaje płk Gryz.
Za ponownym ulokowaniem wojsk operacyjnych w naszym regionie przemawiają nie tylko względy strategiczne, ale również korzyści ekonomiczne dla Lublina, wynikające z realizacji zadania publicznego.
– Wojsko żyje w mieście, a miasto żyje z wojska, ta stara prawda najlepiej pokazuje tę zależność. Poza tym w Lublinie wciąż spada liczba studentów. Armia mogłaby wypełnić tę lukę. Dlatego powrót wojsk operacyjnych jest tak istotny – dodaje płk dr Jerzy Gryz.
Nie wiadomo, jaki rodzaj wojska miałby znaleźć lokum w Lublinie: piechota, oddziały zmotoryzowane, czy też pancerne.