Wiceminister skarbu przyjechał do Lublina tylko po to, żeby uroczyście otworzyć kampanię cukrowniczą na Lubelszczyźnie. O ile w sprawach cukrowni miał wiele do powiedzenia, to pytanie o Bogdankę, której właścicielem jest Skarb Państwa, całkowicie go zaskoczyło.
Do kampanii na Lubelszczyźnie przystąpiły w tym roku 3 cukrownie - w Lublinie, Krasnymstawie i Werbkowicach. Wspólnie skupią ok. 1, 3 mln ton buraków od 14 tys. plantatorów. I wyprodukują ok. 200 tys. ton cukru. To mniej niż w ubiegłych latach, choćby dlatego, że z produkcji wyłączona została kolejna cukrownia - w Wożuczynie. Decyzję Krajowej Spółki Cukrowej potwierdził wiceminister skarbu, Paweł Piotrowski, który odwiedził Cukrownię Lublin.
- Wożuczyn na pewno nie będzie produkował cukru - stwierdził. - Koncentracja produkcji w największych zakładach jest konieczna, żeby sprostać konkurencji.
- Musimy obniżać koszty, od tego nie ma ucieczki. Ale przecież nie zostawiamy ludzi bez środków do życia. A poza tym szykujemy się do alternatywnej produkcji bioetanolu w Wożuczynie - wtórował mu prezes Kowa.
Minister nie ukrywał, że głodujący i sprzeciwiający się zamknięciu zakładu cukrownicy z Wożuczyna to dla państwa nie lada kłopot. - W innych wygaszanych cukrowniach rozmowy o restrukturyzacji trwały kilka tygodni. Tutaj ciągną się kolejny miesiąc i końca nie widać. A proszę mi pokazać zakład, gdzie ludzie mają taki pakiet socjalny? - mówił Piotrowski.
Minister Piotrowski przyznał, że Lubelszczyzna to piękny region, którego problemy nie są mu obce. Jednak na pytanie o przyszłość kopalni Bogdanka, która ma być połączona z grupą Enea i Elektrownią Kozienice odparł zmieszany: - Nie mam przyjemności się tym zajmować.