Oskarżany przez dwoje pracowników o mobbing szef Radia Freee nie kieruje już rozgłośnią. On sam twierdzi, że nie został odwołany, ale sam zrezygnował.
Dzisiaj nazwisko Hermana znikło ze strony Radia Freee. – Złożyłem rezygnację, umowę miałem do końca maja – twierdzi Mariusz Herman, choć dwa dni wcześniej mówił, że zrobi co może, by pozbyć się z radia Ewy Mateuszuk, jednej z osób skarżących się na jego zachowanie. Czy szef Radia Freee faktycznie odszedł sam? Andrzej Szwabe, prezes Polskiego Radia Lublin nie odbierał wczoraj telefonu.
Herman pojawił się w Radiu Lublin w październiku ub. roku jako pełnomocnik zarządu do spraw reorganizacji. Miał też stworzyć osobny program pod nazwą Radio Freee, którego też został szefem. Skandal wybuchł na początku tygodnia, gdy na jaw wyszły skargi dwojga pracowników radia na Hermana. – Krzyczał, wygrażał mi pięściami i był wulgarny – mówiła nam Ewa Mateuszuk, szefowa Działu Promocji i Realizacji Zleceń RL.
– Bez pardonu ubliżał ludziom – wtórował jej Paweł Polkowski, szef Działu Internetowego Radia Freee. Herman miał go traktować jak taksówkarza, kazał się wozić do lokali gastronomicznych, a paliwo do jednego z takich kursów miało być opłacone służbową kartą radia. Mówił też o kursie do Częstochowy po syna Hermana, którego trzeba było zawieźć na narty do Krynicy Zdroju.
Pisemne skargi do władz radia złożyli zarówno Mateuszuk, jak i Polkowski, który twierdzi, że wcześniej kilka razy mówił prezesowi RL o problemie i że nic to nie dało. Prezes odmawiał nam komentarzy mówiąc, że to wewnętrzna sprawa radia.
– Poprosiliśmy zarząd o wyjaśnienia w sprawie tych napięć – informuje Bogdan Wróblewski, wiceprzewodniczący rady nadzorczej RL.
Prezesem Multimedia Press jest… Andrzej Kurowski. Firma w profilu swej działalności ma m.in. produkcję audycji.
– Nie było z naszej strony żadnych zleceń dla spółki Multimedia Press. Nie ma na nią zarejestrowanych żadnych faktur ani umów, tylko w ten sposób mogę to sprawdzić – mówi prezes Szwabe.
To samo twierdzi szef Multimedia Press, Andrzej Kurowski: – Spółka dopiero się organizuje, jeszcze w ogóle nic nie zarobiła, a jej głównym przedmiotem działalności będzie tworzenie portali internetowych. Zarejestrowaliśmy kilka tytułów, jeszcze żadnego nie uruchomiliśmy – zapewnia Kurowski. – A z tego co wiem, ojciec mojego byłego rzecznika sprzedał swoje udziały.