Sejm powiedział "tak” dla lotniska pasażerskiego w Świdniku i na dobry początek dał na nie 14 mln zł. Mimo to Urząd Marszałkowski dalej forsuje koncepcję lądowiska w Niedźwiadzie.
Trawiaste lotnisko w Świdniku funkcjonuje od lat. Jednak żeby oprócz awionetek mogły na nim siadać większe samoloty, potrzeba utwardzonego pasa. - W ubiegłym tygodniu zadzwonili do nas biznesmeni z pytaniem, czy mogą wylądować odrzutowcem z dwudziestoma osobami na pokładzie - mówi Karol Ścibior, prezes świdnickiej spółki Port Lotniczy Lublin. - I musieliśmy odmówić.
Budowę w Świdniku wspierają lubelscy parlamentarzyści. To dzięki wnioskowi posłanki Elżbiety Kruk z PiS posłowie dali we wtorek 14 mln zł na to lotnisko.
Ale Urząd Marszałkowski dalej chce budować wielki port lotniczy w podlubartowskiej w Niedźwiadzie. Mimo że ta miejscowość jest oddalona od Lublina o 40 km, a ziemia na razie jest w rękach rolników. A jeszcze w listopadzie marszałek Edward Wojtas zapewniał, że województwo może zmienić zdanie i odstąpić od projektu budowy lotniska w Niedźwiadzie. Pod warunkiem, że ekspertyzy potwierdzą, że Świdnik może być pełnowartościowym portem lotniczym.
Dzisiaj urząd piętrzy problemy. - Pieniądze od posłów wystarczą tylko na wykup gruntów w Świdniku - narzeka Sławomir Sosnowski, członek Zarządu Województwa odpowiedzialny za infrastrukturę. - Poza tym nie wiadomo, co z programem "Natura 2000” (określa wyśrubowane zasady ochrony kolonii susłów w Świdniku - red.). W Niedźwiadzie jest plan zagospodarowania przestrzennego, koncepcja lotniska i do tego 58 procent rolników już podpisało z nami przedwstępne umowy na wykup ziemi. A niech mi pani znajdzie lekarstwo na susły w Świdniku.
Stanisław Gogacz, wicemarszałek województwa, łagodzi: - Nigdy nie byliśmy przeciwko budowie lotniska w Świdniku. Ale za tym, żeby również tu powstało lotnisko. Z tym że docelowo dużym lubelskim portem ma być Niedźwiada.