Marszałek z PSL i wicemarszałek z PO mogą, z dużymi szansami na sukces, wystartować w jesiennych wyborach parlamentarnych. Przedstawiciele obu ugrupowań szukają ich ewentualnych następców w składzie Zarządu Województwa.
W gronie działaczy Polskiego Stronnictwa Ludowego mówi się o kandydaturze marszałka Sławomira Sosnowskiego. W listopadzie ubiegłego roku zdobył on ponad 23 tysiące głosów, co było trzecim wynikiem w województwie i najlepszym wśród kandydatów PSL. Teraz twierdzi się nawet, że mógłby być liderem listy w okręgu nr 7, obejmującym wschodnią część województwa z Białą Podlaską, Chełmem i Zamościem.
Sam zainteresowany mówił niedawno na naszych łamach, że gdyby dostał taką propozycję, to nie wypadałoby mu odmówić. Wśród potencjalnych następców Sosnowskiego wymienia się natomiast obecnego wicemarszałka Artura Walaska oraz Marcelego Niezgodę, podsekretarza stanu w Ministerstwie Infrastruktury i Rozwoju. Ostatnio lepsze notowania wydaje się mieć ten drugi.
- Przez kilka lat w Warszawie zdobył cenne doświadczenie i zyskał sporo kontaktów. Według wielu opinii, świetnie poradziłby sobie w roli marszałka. Dlatego całkiem prawdopodobny wydaje się wariant z wystawieniem Sosnowskiego - mówi nam jeden z działaczy PSL.
Na oficjalne decyzje przyjdzie jeszcze poczekać. - Mamy już pewien plan, ale dyskusję wewnętrzną rozpoczniemy po wyborach prezydenckich - mówi Krzysztof Hetman, szef lubelskiego PSL, obecnie prowadzący kampanię kandydata partii na prezydenta RP Adama Jarubasa.
- Wiadomo, że Grabczuk miałby duże szanse na zdobycie mandatu. Wystawiając go na pierwszym miejscu, Karpiński uderzyłby w posła Stanisława Żmijana, z którym od dawna nie jest mu po drodze. Kto wie, czy Żmijan w takiej sytuacji nie zrezygnowałby ze startu w wyborach - mówi nam jeden z polityków PO.
W okręgu lubelskim listę najprawdopodobniej otwierać będzie Karpiński. Według nieoficjalnych informacji posłanka Joanna Mucha miała dostać propozycję startu w wyborach do Senatu, ale najprawdopodobniej jej nie przyjmie.
Mówi się też o kandydaturze minister nauki i szkolnictwa wyższego prof. Lenie Kolarskiej-Bobińskiej. W 2009 nie będąc związaną z naszym regionem zdobyła w Lublinie mandat eurodeputowanej. - Nie wykluczamy takiego rozwiązania, bo pani minister przez prawie całą kadencję reprezentowała Lubelszczyznę w Parlamencie Europejskim - przyznaje poseł Mariusz Grad, wiceprzewodniczący Zarządu Regionu PO. - Ale żadnych decyzji jeszcze nie było. Będziemy chcieli podjąć je szybko, ale dopiero po wyborach prezydenckich - dodaje.