To narkotyki i brawura przyczyniły się do tragicznego wypadku przy ul. Diamentowej w Lublinie. Młody kierowca uderzył w filar wiaduktu. Zginęła jego koleżanka.
Do wypadku doszło w połowie czerwca ubiegłego roku. 21-letni obecnie Krystian Ć. jechał toyotą yaris ul. Jana Pawła w stronę ul. Diamentowej. Tuż przed wiaduktem stracił panowanie nad autem. Uderzył w betonowy filar wiaduktu, a następnie w ścianę.
Kierowca wyszedł z wypadku bez większych obrażeń. Zginęła natomiast jego koleżanka, podróżująca na fotelu pasażera. Bardzo poważnych obrażeń doznał także kolega, jadący wraz z parą. Śledczy badający przyczyny wypadku ustalili, że kierowca znacznie przekroczył dozwoloną prędkość. Wchodząc w zakręt toyota miała na liczniku ok. 99 km/h. Z ustaleń biegłego wynika, że bezpośrednią przyczyną wypadku nie była prędkość, a nagła zmiana pasa. Kierowca gwałtownie skręcił kierownicą. Stracił wówczas panowanie nad autem, które wpadło w poślizg.
Już pierwsze badania kierowcy wykazały, że był w stanie po spożyciu alkoholu. W śledztwie dowiedziono również, że był pod wpływem substancji psychotropowych. Dzień przed tragedią Krystian Ć. bawił się wraz z koleżanką (zginęła w późniejszym wypadku – red.) w Holandii. Palił tam marihuanę, brał kokainę i mefedron. W nocy wypił przynajmniej jedno piwo.
Śledczy oskarżyli Krystiana Ć. o umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa ruchu drogowego. Kierowca przyznał się do winy. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił właśnie do Sądu Okręgowego w Lublinie. Krystianowi Ć. grozi od 6 miesięcy do nawet 8 lat więzienia.