Zabił, a żeby zatrzeć ślady spalił zwłoki. Dzisiaj Sąd Okręgowy w Lublinie skazał Grzegorza W. ze Świdnika na 25 lat więzienia.
Gdy na miejscu zjawił się brat Grzegorza, Dariusz J. już nie żył. Jego ciało leżało na śniegu przy drzwiach do ubikacji. Bracia wywieźli zwłoki pod Rejowiec Fabryczny, a potem Grzegorz W. podpalił je w samochodzie. Następnie mężczyzna uciekł za granicę. Wpadł kilka miesięcy później w Belgii.
- Działał w sposób bezwzględny, zaplanowany, zacierał ślady, a żeby uniknąć odpowiedzialności uciekł za granicę - uzasadniała wyrok sędzia Katarzyna Żmigrodzka.
W sprawie pojawia się wątek niepłaconego długu. Grzegorz W. twierdził, że miał problemy z oddaniem pieniędzy Dariuszowi J., który zajmował się pożyczaniem pieniędzy na procent. Skarżył się, że wierzyciel bezprawnie chciał odzyskać pieniądze. Sąd nie znalazł na to dowodów.
Wyrok nie jest prawomocny.