Po wygranej na inaugurację PGE Ekstraligi Speed Car Motor Lublin jest dziś na ustach całej żużlowej Polski. Teraz w uzyskiwaniu jeszcze lepszych wyników lubelskim żużlowcom mają pomóc naukowcy z Politechniki Lubelskiej
W niedzielę powracający do najwyższej klasy rozgrywek (po 24 latach przerwy) żużlowcy Motoru pokonali MrGarden GKM Grudziądz 49:41. Wynik poszedł w świat, bo lublinianie przed meczem nie byli stawiani w roli faworytów, a wielu ekspertów przed startem sezonu skazało ich na spadek z najlepszej ligi świata. Na torze utarli jednak nosa fachowcom i mimo utraty na początku zawodów swojego lidera, wywalczyli zwycięstwo. Ku uciesze dziesięciotysięcznego tłumu kibiców.
Ciężka praca na treningach i najwyższej klasy sprzęt to jednak nie wszystko.
– Lublin to miasto akademickie, więc grzechem zaniedbania byłoby nie skorzystać z takiego potencjału – mówi Piotr Więckowski, wiceprezes lubelskiego klubu. – Do tej pory korzystaliśmy głównie z pomocy Uniwersytetu Medycznego, dzięki czemu wielu naszych zawodników szybciej wracało do zdrowia. Dziś czas na to, żebyśmy poprosili o wsparcie techniczne Politechnikę Lubelską. Mam nadzieję, że ta współpraca zaowocuje dużo lepszymi wynikami naszych żużlowców
Naukowcy (we współpracy z klubowymi mechanikami) mają pracować m.in. nad udoskonaleniem techniki jazdy. W ramach projektu finansowanego ze środków Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego przygotują też prototyp urządzenia zwiększającego jakość pracy motocykla żużlowego.
– Będziemy dążyli do poprawienia parametrów technologicznych motocykli i współpracy zawodnika z maszyną w trakcie treningu, a następnie podczas wyścigów – tłumaczy prof. Mirosław Wendeker, kierownik Katedry Termodynamiki, Mechaniki Płynów i Napędów Lotniczych Politechniki Lubelskiej. I tłumaczy, że wiedzę naukową w żużlu można wykorzystać na wiele sposobów.
– Chodzi na przykład o metody zwiększania mocy i zmniejszania oporu przepływów przez różnego rodzaju elementy w silniku motocyklowym. Zawodnicy już w pierwszych wyścigach będą dysponowali maksymalną mocą swoich maszyn – zapowiada.
Jako pierwsi z nowinek mają korzystać klubowi juniorzy, którzy dopiero uczą się żużlowego rzemiosła. Jeśli nowe rozwiązania się sprawdzą to zostaną zastosowane w maszynach zawodników ekstraligi.
– Konstrukcja motocykla niewiele się zmieniła w ciągu kilkudziesięciu lat i zawodnicy z elity muszą mieć coś, czego nie mają ci występujący w niższych ligach. Myślę, że uda nam się znaleźć jakiś niuans, który odpali tak, że standardowe silniki będą jechały na najwyższym światowym poziomie – podsumowuje Maciej Kuromonow, wychowanek lubelskiej szkółki żużlowej.