Dziś do drzwi Elżbiety Lalki z Lublina zapuka komornik. Odda mieszkanie nowemu właścicielowi. A ten sprowadzi swoją rodzinę i wszyscy zamieszkają po jednym dachem.
Chodzi o 60-metrowe mieszkanie na lubelskich Czubach. Nasza Czytelniczka straciła do niego prawo przed kilkoma laty. Jej były mąż wpędził ją w długi i wyjechał za granicę. A sąd nie uznał rozdzielności majątkowej. Wierzyciel przejął mieszkanie za 90 tys. zł, po czym sprzedał je z zyskiem wraz z lokatorką za ok. 140 tys. zł.
Nowy właściciel zabrał się za przejmowanie lokalu. Sprawa ponownie trafiła do sądu. Ten nie wydał nakazu eksmisji, ale nakazał kobiecie oddać mieszkanie. Komornik wyznaczył termin na dziś. – Nie wyrzucimy lokatorki na ulicę, tylko wydamy mieszkanie właścicielowi – mówi Paweł Siejak z kancelarii komorniczej, która prowadzi sprawę.
Pani Elżbieta boi się, że tak naprawdę chodzi o pozbycie się jej. – Zostawią mnie z tym człowiekiem sam na sam – mówi. – Później wyrzuci mnie siłą, albo wymieni zamki i nie wpuści, kiedy wyjdę po zakupy.
Sąd przyznał naszej Czytelniczce prawo do lokalu socjalnego. Wielokrotnie chodziła w tej sprawie do lubelskiego magistratu, ale na szybki przydział nie ma szans. A nowy właściciel nie zamierza czekać.
• Pana rodzina nie ma gdzie mieszkać?
– To nie pana sprawa.
Zdaniem dr. Pawła Ciocha z Wydziału Prawa KUL, to nielegalne: – Właściciel nie uzyskał wyroku eksmisyjnego. Naruszy mir domowy i dobra lokatorki.
Wczoraj pani Elżbieta zyskała sojusznika. Lubelska Kancelaria Sprawiedliwości Społecznej pomaga ludziom niezamożnym. – Nie dopuścimy do przejęcia mieszkania – zapowiada Jarosław Niemiec. – Przyjdziemy i wytłumaczymy komornikowi, że takich rzeczy nie można robić.
Tak ludzie bronili przed komornikiem pani Moniki z Lublina (2009-06-03):
Autor: Łukasz Minkiewicz