Po kilkudziesięciu minutach - kilka osób nie wytrzymało. Wyszli. Po dwóch godzinach wiele osób ocierało ukradkiem łzy. Film Mela Gibsona robi furorę. Wczoraj po raz pierwszy pokazano go w Lublinie.
"Pasja” to film o Jezusie i jego męce. Godz. 11. Kino Bajka przy ul. Radziszewskiego. Tłum chętnych do kasy. Głównie młodzież. Wiele osób odchodzi z kwitkiem.
Pierwsza scena - kuszenie w ogrodzie oliwnym. Mroczne widoki i przejmująca muzyka. Na ekranie pojawia się tajemnicza postać. - To chyba szatan - szepcze ktoś z tyłu. Zalega grobowa cisza. - O mój Boże! - wzdryga się Agnieszka, gdy Jezus rozdeptuje pełzającego węża. To pierwszy moment, w którym widzowie reagują tak ekspresyjnie.
Kiedy Judasz składa pocałunek na policzku Jezusa, z ostatnich rzędów rozlega się cmokanie. - Powinni robić selekcję, zanim zabiorą młodzież do kina - ze zgorszeniem mówi jeden z widzów. - A przynajmniej odpowiednio ich do takiego filmu przygotowywać.
Sceny są coraz bardziej brutalne i krwawe. Agnieszka kuli się na krześle. Naciąga na siebie trzymaną na kolanach kurtkę. - Nie mogę na to patrzeć - mówi do koleżanki. - Spodziewałam się drastycznych scen, ale nie aż takich. Napięcie rośnie, kiedy Jezus upada i podbiega do niego Maria. Kasia i Agnieszka zakrywają oczy. Przy scenie Drogi krzyżowej obie dziewczyny wychodzą. Na sali wyczuwa się wzruszenie. Kolejne osoby sięgają po chusteczki. Ocierają łzy. - Czytając Biblię nie wyobrażałam sobie, że Jezus aż tak cierpiał - mówi ktoś na sali.
Nie wszyscy aż tak przeżywają film. Mężczyzna siedzący obok dziewcząt nieustannie trzyma telefon w ręku. Prowadzi rozmowę, wysyła sms-y. W końcu odkłada telefon. Na sali cisza jak makiem zasiał. To scena ukrzyżowania Chrystusa.
- To było niesamowite przeżycie - mówi Kasia - Ale drugi raz nie dałabym rady tego obejrzeć. Na pewno nie...