Jesienią ub. roku w centrum Lublina od uderzeń młotkiem i śrubokrętem zginął rzemieślnik Franciszek R. Lubelska prokuratura zakończyła w tej sprawie śledztwo i skierowała wczoraj do sądu akt oskarżenia, zarzucając 40-letniemu Sławomirowi Ż. dokonanie zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem.
Zmasakrowane zwłoki 65-letniego Franciszka R. znaleziono w południe 8 listopada ub. roku w jego warsztacie. Jeszcze tego samego dnia zatrzymano podejrzanego o dokonanie morderstwa Sławomira Ż. Mężczyzna był znajomym ofiary. Franciszek R. prowadził swój warsztat w tym samym miejscu przy ul. Lubartowskiej od ponad 30 lat. Szlifierstwo i drobne naprawy przynosiły mu niewielkie dochody. Policja szybko wykluczyła rabunkowy motyw zabójstwa. Okazało się, że do morderstwa doszło po sprzeczce przy kieliszku. 7 listopada po południu rzemieślnik zamknął swój warsztat.
W bramie spotkał znajomych, z którymi wypił dwie butelki wódki.
Biesiada odbywała się w mieszkaniu jednego z mężczyzn. Ok. godz. 18 Franciszek R. opuścił kompanów. Na ulicy spotkał dwóch nowych znajomych. Był wśród nich Sławomir Ż. Mężczyźni kupili wódkę i poszli do warsztatu rzemieślnika. Gdy Sławomir Ż. wychodził, Franciszek R.
obrzucił go wyzwiskami. Mężczyzna tak się zdenerwował, że uderzył rzemieślnika w twarz. Wyszedł z warsztatu, po chwili jednak wrócił i - jak twierdzi prokuratura - zaatakował Franciszka R. dwukilogramowym młotkiem i długim śrubokrętem. Potem wyszedł z warsztatu. Sławomir Ż. nieprzyznał się do winy.(er)