

Andrzej G. nie będzie już koordynatorem ds. straży pożarnej i bezpieczeństwa - poinformował Port Lotniczy Lublin.

Skąd ta nagła decyzja? - Wszystkie szczegóły z tym związane podamy w przyszłym tygodniu - ucina Piotr Jankowski, rzecznik PLL.
W minioną środę "Dziennik Wschodni" napisał, że Andrzej G., były komendant wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie został na czas nieokreślony zatrudniony w Porcie Lotniczym Lublin na stanowisku koordynatora ds. straży pożarnej i bezpieczeństwa.
Prezesowi spółki Grzegorzowi Muszyńskiemu, który o tym zdecydował nie przeszkadzało, że Andrzej G. jest skarżony o działanie na szkodę interesu publicznego w zamiarze osiągnięcia korzyści majątkowej.
Jak ustaliła prokuratura, od marca 2000 r. do października 2001 r. kazał on podwładnym pracować przy budowie swojego domu pod Lublinem. Robili to w czasie służby, kiedy powinni być w gotowości bojowej. Mieli m.in. rozładowywać materiały, wykonać instalację energetyczną i wodno-kanalizacyjną.
Były do tego używane strażackie samochody, koparka i dźwig. Akt oskarżenia jest w Sądzie Rejonowym w Lublinie już od końca 2010 roku. Ale zarząd PLL uznał, że zarzuty ciążące na byłym komendancie nie są przeszkodą w powołaniu go na odpowiedzialne stanowisko w porcie. – Kto nie jest skazany prawomocnym wyrokiem, jest niewinny – tłumaczył prezes Muszyński.
Po naszym tekście przewodniczący Rady Nadzorczej spółki zapowiedział, że zażąda w tej sprawie wyjaśnień od zarządu portu. Również prezydent Lublina miał przyjrzeć się tej sprawie.