Lublinianka, Michalina Zyga, wybitnie uzdolniona architektka, która po skończeniu studiów na Wydziale Architektury Politechniki Krakowskiej znalazła od razu pracę w pracowni architektonicznej w Rzymie w ubiegłym tygodniu odebrała prestiżowe wyróżnienie w ogólnopolskim konkursie. Zgłoszono do niego jej pracę o zagospodarowaniu lubelskiego Podzamcza. Pomysł zrodził się w jej głowie dawno przed studiami, w codziennej drodze z przystanku autobusowego do Gimnazjum Nr 19 im. Józefa Czechowicza
Michalina Zyga ma pomysł jak po przeprowadzce dworca PKS z Podzamcza na ulicę Młyńską, powinien wglądać teren w sercu Lublina. Za pracę magisterską dotyczącą rewitalizacji dawnej dzielnicy żydowskiej otrzymała wyróżnienie w prestiżowym , ogólnopolskim konkursie architektonicznym im. profesora Jana Zachwatowicza.– Cieszę się, że ktoś docenił mój projekt, tym bardziej że dotyczy Lublina, mojego rodzinnego miasta – mówi Michalina Zyga. – Rewitalizacja terenu dworca PKS to dość ważny temat podejmowany już wcześniej przez miasto. -Mojemu projektowi przyświeca przede wszystkim idea poprawienia jakości i funkcjonalności tego terenu poprzez jednoczesne przywrócenie pamięci o dzielnicy żydowskiej. Dziś niewiele osób wie o historii tego miejsca, jak wyglądało wcześniej. To powinno się zmienić – dodaje autorka nagrodzonej pracy.
Skąd pomysł?
Zrodził się w głowie... uczennicy Gimnazjum Nr 19 im. Józefa Czechowicza przy ul. Szkolnej.
– Codziennie przez trzy lata, gdy przechodziłam z przystanku pod Zamkiem przez ten teren do szkoły, myślałam za każdym razem: Jak tu jest brzydko, a mogło być tak ładnie. Ze wzgórza Czwartek rozpościera się przepiękna panorama Lublina. Niestety, przez to jak wygląda teren dworca i jego okolica nie jest ona wyeksponowana – tłumaczy nasza rozmówczyni.
Jej praca była poprzedzona wnikliwą analizą materiałów źródłowych dotyczących historii miejsca.
– Lubelscy Żydzi byli tutaj przez znaczną część istnienia miasta, bo prawie 700 lat. Stanowili sporą część jego mieszkańców. Wiosną 1942 roku, w momencie rozpoczęcia akcji likwidacyjnej, na terenie getta przebywało blisko 40 tysięcy Żydów. Gdy za chwilę zniknie z tego terenu dworzec PKS, warto przywrócić pamięć o dzielnicy, w której mieszkali.
To, co było wcześniej
Pamięć to jedno, a przywrócenie spójności i żywotność miasta to druga zaleta projektu
– Ten teren stałby się nową częścią miasta, dzielnicą mieszkalno-usługową – Michalina Zyga mówi o swoim projekcie i szybko tłumaczy, dlaczego nie powinno się w tym miejscu tworzyć jedynie pięknego, dużego parku pomiędzy wzgórzami Zamkowym i Czwartkiem.
– Trzeba myśleć realistycznie. Pozbawienie się tak dużego kawałka terenu w centrum miasta i nie postawienie tam niczego byłoby trochę mało ekonomiczne. W projekcie – tak samo jak w miejscowym planie zagospodarowania terenu przestrzennego – przewiduję park, który stanowiłby około 1/3 tego terenu i izolował go od głośnego ronda i komunikacji – podkreśla Michalina Zyga i dodaje, że plan urbanistyczny jej projektu nawiązuje dosłownie do tego, co było tu wcześniej.
– Ul. Ruska odzyskałaby swój dawny przebieg. Dzięki temu nie byłaby już ulicą tak gęstego i szybkiego ruchu jak obecnie. Wcześniej była bardziej kręta. Byłaby odtworzona w takim stopniu, w jakim pozwala na to aktualny układ funkcjonalny, ponieważ mamy też plac Zamkowy, założenie nie sięgające korzeniami do tej dzielnicy żydowskiej, ale również aktualnie ważne. Głowna ulica dzielnicy żydowskiej byłaby w takim stopniu odtworzona, by nie wpływać na funkcjonalność pl. Zamkowego i prowadziłaby na główny plac, który powstałby w okolicach studni, tej która stoi na terenie dworca PKS i jest jedyną pozostałością po dawnych czasach.
Aleja w tunelu
– Oczywiście aleja Tysiąclecia schowana zostałaby w tunelu, który jak wiemy też znalazł się w planach, które snuje miasto. Plac wokół studni to byłoby minicentrum dzielnicy. W tym miejscu zaproponowałam stworzenie instalacji świetlnej w metaforyczny sposób przypominającej o ludziach, którzy tu żyli. Instalacja pokazywałaby, jak dużo ludzi gromadziło się kiedyś wokół tej studni, a światło imitowałoby kolejkę, która ustawiła się po wodę – lublinianka zdradza szczegóły projektu.
Podzamcze pełniłoby tak, jak dziś funkcję usługową z targiem, a także mieszkalną, która byłaby jej uzupełnieniem.
– Nie ma mowy o intensywnej zabudowie blokami, tylko o kamienicach, w tradycyjnej formie, ale "opowiedzianych" przez język współczesnej architektury; tak, jak to robi się w wielu miejscach na całym świecie, między innymi w Kopenhadze – dodaje absolwentka Wydziału Architektury Politechniki Krakowskiej.
W jej projekcie zachowany byłby także pawilon po PKS, wpisany do rejestru zabytków, który mógłby pełnić funkcje punktu wystawienniczego lub turystycznego, na przykład niewielkiego muzeum. W miejscu dawnej synagogi (dziś przebiega tędy al. Tysiąclecia) znalazłby się skwer z fontanną liniową, lekko i metaforycznie nawiązując do historii tej budowli.
Projekt lublinianki, która od dwóch miesięcy pracuje w jednym z biur architektonicznych w Rzymie, na pewno wart jest uwagi. Może jeśli nie w całości, to w jakiejś części mógłby zostać zrealizowany.
Konkurs im. profesora Jana Zachwatowicza
Nagroda im. profesora Jana Zachwatowicza została ustanowiona w 2000 roku przez Polski Komitet Narodowy ICOMOS, Generalnego Konserwatora Zabytków RP, oraz córki: Katarzynę Zachwatowicz-Jasieńską, Krystynę Zachwatowicz-Wajdę i nieżyjącego już wybitnego reżysera, Andrzeja Wajdę w stulecie urodzin profesora Jana Zachwatowicza, byłego Generalnego Konserwatora Zabytków w latach 1945-1957, jednego z głównych inicjatorów odbudowy zespołu staromiejskiego Warszawy.
Do tegorocznej edycji konkursu dla studentów wyższych szkół architektonicznych, artystycznych i konserwatorskich na dyplomowe prace magisterskie podejmujące problematykę ochrony dziedzictwa kulturowego zgłosiło się aż 41 uczestników. Wśród pięciu równorzędnych wyróżnień znalazła się praca Michaliny Zygi, lublinianki, ubiegłorocznej absolwentki Politechniki Krakowskiej im. Tadeusza Kościuszki: „Pamięć Podzamcza. Rewitalizacja dawnej dzielnicy żydowskiej w Lublinie”. Promotorem pracy był dr inż. arch. Damian Poklewski-Kozieł.
Jedną z czterech, równorzędnych nagród głównych otrzymała autorka jeszcze jednej pracy dotyczącej Lubelszczyzny. Kornelia Łączkiewicz, uczelniana koleżanka Michaliny Zygi postanowiła zaadoptować ruiny pałacu w Bychawie na Lubelski Ośrodek Sztuki – LOS. O tym projekcie napiszemy w kolejnym magazynie Dziennika Wschodniego.