- Nigdy niczego nie wygrałem i pomyślałem, że to może być ten jeden raz – przyznaje pan Bartosz, który we wtorek odjechał spod lubelskiego Ratusza czerwonym suzuki. To główna nagroda w miejskiej loterii podatkowej.
W ten sposób władze miasta już po raz piąty zabiegały o większe wpływy do miejskiej kasy. To swego rodzaju zachęta do wskazywania Lublina jako miejsca zamieszkania w zeznaniu PIT.
- Udział w podatku PIT to największe źródło dochodów miasta, z którego infrastruktury i dóbr codziennie korzystamy. Wskazując w deklaracji Lublin, jako miejsce zamieszkania, zdecydowaliśmy o tym, że część naszego podatku zasili budżet miasta, co przyczynia się do wzrostu jego dochodów i rozwoju – mówi prezydent Krzysztof Żuk.
W tym roku rozlosowano 16 nagród o łącznej wartości ok. 110 tys. zł. Tą najcenniejszą był samochód marki Suzuki Swift warty 80 tys. zł z dodatkową nagrodą pieniężną w wysokości blisko 9 tys. zł na pokrycie należnego podatku. Pięcioro szczęśliwców otrzymało ponadto po 2 tys. zł, a dziesięć osób wylosowało po 1 tys. zł.
W piątej edycji loterii wzięła udział rekordowa liczba blisko 16,5 tys. mieszkańców. Ponad 1,2 tys. z nich zadeklarowało rozliczenie PIT w Lublinie po raz pierwszy. Tylko z tego tytułu wpływy do budżetu miasta wzrosły o ok. 3 mln zł.
Władze miasta zapowiadają kontynuację akcji „Rozlicz PIT w Lublinie”. - Jeśli popatrzymy na te ostatnie lata, dzięki tym loteriom uzyskaliśmy w sumie 9 mln zł. To pokazuje, że opłaca się promować płacenie podatków w naszym mieście i nagradzać tych, którzy to robią – podsumowuje prezydent Żuk.
Organizacja tegorocznego przedsięwzięcia włącznie z zakupem nagród kosztowała Ratusz ok. 240 tys. zł.