Lubelscy sędziowie nie chcą, żeby sędzia Marek Czerkas z nimi pracował. Wczoraj Sąd Dyscyplinarny w Lublinie postanowił przenieść go do innego okręgu za naruszenie powagi stanowiska. - Nie ma dla pana tutaj miejsca - stwierdziła wprost sędzia Danuta Mietlicka.
Wniosek o przeniesienie sędziego złożyło kolegium sędziów Sądu Okręgowego w Lublinie. Dlaczego? Czerkas przez trzy lata unikał stawienia się w Sądzie Dyscyplinarnym na swojej sprawie, aż w końcu się przedawniła. Jego kłopoty zaczęły się
4 października 2000 r. Zachowywał się w pracy jak człowiek pod wpływem alkoholu. Nie chciał dać się zbadać na trzeźwość. Sąd Dyscyplinarny w Warszawie 12 razy wyznaczał rozprawy. Czerkas przysłał 11 zwolnień lekarskich. - Nie unikałem rozpraw - tłumaczył wczoraj sędzia. - Nieobecności były związane z chorobą. Jestem sportowcem amatorem. Przytrafiały mi się urazy. Choroba, jak śmierć, nie wybiera.
Czerkas podkreślał, że jest niezadowolony
z przedawnienia swojej sprawy. Uważa, że zostałby uniewinniony. Jak już pisaliśmy, w okresie, kiedy interesował się nim Sąd Dyscyplinarny, często grywał w tenisa. Wczoraj sąd wracał do tego wątku. - Skoro wyjście na kort powodowało takie urazy, to dążąc do wyjaśnienia sprawy, powinien pan tego unikać - wytykała mu sędzia Mietlicka.
Sąd podkreślił też, że sędzia nie może nadal pracować w lubelskim sądzie,
bo odbiór społeczny jego zachowania jest bardzo zły. Na dowód przytoczył tytuły artykułów o Czerkasie z Dziennika: "Sędzia wygrał z sądem”, "Sędzia okpił sąd”.
Orzeczenie nie jest prawomocne. Nowe miejsce pracy wyznaczy sędziemu minister sprawiedliwości.