Andrzej P. ps. Pierzo, czołowa postać lubelskiego półświatka, dostawał od dwóch znanych lekarzy fałszywe zaświadczenia
o chorobie. Wczoraj Sąd Rejonowy w Lublinie skazał doktorów na kary po roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata.
– Choroba ma przewlekły charakter, a Andrzej P. wymaga stałej opieki – brzmiała opinia biegłego. – Umieszczenie go w więzieniu naraziłoby jego zdrowie i życie.
Drugi z lekarzy Grzegorz A. jeszcze w 1998 roku stwierdził, że Pierzo jest tak chory, że nie może być leczony za kratkami.
Pierzo wrócił do więzienia dopiero jesienią 2000 roku. Na wolności kierował tzw. gangiem elesemiaków, jedną z największych grup przestępczych w Lublinie. Prokuratura oskarża go o zlecenia zabójstw swoich konkurentów. Na jej polecenie Zakład Medycyny Sądowej Akademii Medycznej w Lublinie przyjrzał się dokumentacji lekarskiej, która pozwalała Pierzowi na pozostawanie na wolności. Biegli wykazali, że to, co lekarze napisali w swych orzeczeniach, było fikcją.
Lekarze nie przyznawali się do winy. Gdy akt oskarżenia wpłynął do sądu, ich obrońca wystąpił z wnioskiem, żeby sprawę warunkowo umorzyć. Doszło jednak do procesu, który odbywał się z wyłączeniem jawności. Utajnione było również uzasadnienie wczorajszego wyroku.
Jawność sprawy została wyłączona, gdyż była związana z badaniem stanu zdrowia pacjenta, co jest objęte tajemnicą lekarską – wyjaśnił sędzia Artur Ozimek, który rozpoznawał sprawę.
Dodatkowo sąd ukarał lekarzy grzywnami w wysokości 5 tys. zł i 3,2 tys. zł. Nie zgodził się jednak – jak chciał prokurator – żeby pozbawić lekarzy prawa do wykonywania zawodu.
Wczorajszy wyrok nie jest prawomocny. (er)