Nie ma dnia, by chodnik wzdłuż ul. Hipotecznej nie był zastawiony samochodami parkującymi tak, że pieszym trudno jest przejść. Straż Miejska, choć może, nie karze za to kierowców, a czasem nie reaguje wcale. – Zaczniemy nakładać mandaty - zapowiadają strażnicy
Hipoteczna to uliczka nieduża, ale bardzo uczęszczana. Nieopodal mieści się sąd, urząd skarbowy, a najwięcej osób chodzi tu do gabinetów lekarzy specjalistów. Z tym chodzeniem jest problem, bo kierowcy potrafią zostawiać swoje samochody tak, że nie ma miejsca, by na chodniku minęły się dwie osoby, nie wspominając o przejechaniu wózkiem dziecięcym lub inwalidzkim.
Tak jest tu codziennie, choć teoretycznie tak być nie powinno. Przy Hipotecznej są wyznaczone płatne miejsca do parkowania, ale tabliczka pod znakiem drogowym nie pozostawia wątpliwości, jak należy zostawiać tu samochody. Parkować można nie prostopadle, nie po skosie, tylko równolegle do krawężnika wzdłuż ulicy: prawą stroną auta na jezdni, a lewą na chodniku. Tyle że kierowcy parkują na skos, żeby zmieściło się tu więcej samochodów, a piesi się dla nich nie liczą.
I chociaż niezgodne z tabliczką parkowanie jest wykroczeniem, za które grozi 100-złotowy mandat i jeden punkt karny, to na Hipotecznej takie rzeczy uchodzą na sucho. Strażnicy, jeśli już postanawiają zmierzyć się z problemem, to wobec łamiących prawo kierowców są wyjątkowo pobłażliwi.
– Do tej pory stosowaliśmy pouczenia – przyznaje Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej. – Taki przyjęliśmy sposób działania, ale zmienimy go. Rozpoczniemy tu nakładanie mandatów karnych.
Na notorycznie zastawiany chodnik już w zeszłe wakacje skarżyła się grupa Pieszy Lublin. Jej członkowie proponowali ustawienie tu słupków uniemożliwiających kierowcom wjeżdżania zbyt daleko. Nie zdołali przekonać do tego pomysłu miejskich urzędników.