O nowe pozwolenie na działalność elektrowni wodnej na Bystrzycy stara się lubelska spółka Hydrowatt. – Boimy się, że dojdzie u nas do tragedii – mówią mieszkańcy nadrzecznych terenów. Wcześniej wskutek piętrzenia rzeki mieli już pozalewane posesje. Teraz boją się, że może być jeszcze gorzej niż było.
Na czym polegał problem
– Pan spojrzy na mój ogródek, woda stoi cały czas – skarżyła się wiosną Jolanta Białecka, mieszkanka ul. Wapiennej, gdzie odwieczny problem z odwodnieniem terenu nasilił się po uruchomieniu elektrowni wodnej, która zaczęła piętrzyć Bystrzycę.
Podnosząca się rzeka samoczynnie zamykała klapy na ujściach kanałów burzowych. – W efekcie deszczówka nie spływa do rzeki, zostaje cały czas po stronie Wapiennej – pokazywał Andrzej Pelczar z Rady Dzielnicy Rury. Także na prawym brzegu, w dzielnicy Za Cukrownią, mieszkańcy skarżyli się, że przez spiętrzenie Bystrzycy podnosi się poziom wód gruntowych, co utrudnia odwodnienie ich posesji.
Pozwolenie zostało cofnięte
Zaalarmowana instytucja Wody Polskie już wiele miesięcy temu cofnęła pozwolenie na piętrzenie rzeki wydane spółce Hydrowatt. Powód? Za słabe zabezpieczenia sąsiednich terenów.
– Urządzenia zabezpieczające zostały wykonane niezgodnie ze sztuką budowlaną i pozwoleniem – mówił Jarosław Kowalczyk, rzecznik lubelskiej komórki Wód Polskich. Nieoficjalnie wiadomo, że spółka odwołała się do sądu. – Czekamy na ewentualne powiadomienie o terminie rozprawy – mówi Kowalczyk.
W ten sposób cofnięte pozwolenie wciąż obowiązuje. – Z naszych obserwacji wynika jednak, że woda w tym miejscu w ostatnim czasie nie jest piętrzona – twierdzi rzecznik.
Starają się o nową zgodę
Tymczasem do Wód Polskich wpłynął nowy wniosek o pozwolenie na „energetyczne wykorzystanie wody” Bystrzycy w pobliżu ul. Wapiennej, czyli w tym samym miejscu. Wniosek złożyła spółka Hydrowatt, ale nie ta sama, której cofnięto wcześniejszą zgodę.
Poprzednia decyzja dotyczyła spółki cywilnej pod nazwą Hydrowatt. O nowe pozwolenie stara się nazwana tak samo spółka z ograniczoną odpowiedzialnością. Firmy łączy nie tylko nazwa, ale też adres i nazwisko właścicieli. – Z pytaniami proszę się zwracać do radcy prawnego – odsyła nas Dariusz Przebirowski, prezes spółki. Skontaktowaliśmy się ze wskazaną przez niego kancelarią radcowską, ale nie udzielono nam żadnej informacji.
Mieszkańcy są pełni obaw
– Podejrzewamy, że chodzi o elektrownię większej mocy. Zresztą właściciel zapowiadał, że tak zrobi – mówi Lidia Kasprzak-Chachaj, przewodnicząca Zarządu Dzielnicy Za Cukrownią. – Jeżeli rzeczywiście będzie to elektrownia o większej mocy i będzie większe spiętrzenie rzeki, to będzie u nas tragedia, ludzi pozalewa. Już byliśmy okłamywani, że woda nie będzie nam zagrażać. Ale było inaczej, podniósł się poziom wód gruntowych. Na pewno w radzie dzielnicy będziemy w tej sprawie działać.