Brawurowa jazda, taranowanie blokady i strzały w opony. Tak wyglądał pościg policjantów za 35-letnim rolnikiem. Z jego relacji wynika, że wpadł w kłopoty przez kłótnię z żoną
Jarosław F. stanie niebawem przed Sądem Rejonowym w Lubartowie. Odpowie za wydarzenia z listopada ubiegłego roku. Wybierał się wówczas z Lublina do Woli Skromowskiej, gdzie ma niewielkie gospodarstwo. Z akt sprawy wynika, że przed wyjazdem 35-latek pokłócił się z żoną. Zdenerwowany siedział w samochodzie i samotnie pił alkohol. Wreszcie zasnął.
Ocknął się już po zmroku. Postanowił, że mimo wszystko pojedzie do swojego gospodarstwa.
Udało mu się wyjechać z Lublina. Miał jednak kłopoty z opanowaniem swojego volkswagena. To zwróciło uwagę innego kierowcy, który zawiadomił mundurowych.
Policjanci próbowali zatrzymać Jarosława F. na krajowej 19-tce. Mężczyzna zaczął jednak uciekać w kierunku Kocka. Jechał przy tym bardzo niebezpiecznie. Z akt sprawy wynika, że wyprzedzał kolumny samochodów. Nie zważał na auta jadące z przeciwka i zmuszał kierowców do ucieczki na pobocze. Na drodze panowały trudne warunki, ale Jarosław F. jechał z prędkością ponad 130 km/h..
Nie mógł zgubić ścigających go policjantów więc zjechał w polną drogę, w kierunku miejscowości Giżyce. Po przejechaniu 20 kilometrów zatrzymał auto. Mundurowi myśleli, że kierowca zrezygnował z ucieczki. Jeden z policjantów próbował otworzyć drzwi volkswagena. Wtedy 35-latek wcisnął gaz i odjechał. Nie wiedział, że ściga go jeszcze jeden radiowóz z Lubartowa.
Policjanci przygotowali blokadę. Postawili swojego opla na środku drogi, a sami stanęli po bokach. Jarosław F. nawet nie zwolnił. Staranował radiowóz, który uderzył w jednego z mundurowych. Policjanci strzelali w powietrze. Jeden z nich przewracając się strzelił jeszcze w opony volkswagena, ale kula utkwiła w drzwiach.
Po staranowaniu blokady Jarosław F. stracił panowanie nad autem. Wypadł z drogi, a samochód ugrzązł na pobliskim polu. Kierowca próbował uciekać pieszo, ale po kilkuset metrach został zatrzymany.
Dla jednego z policjantów interwencja zakończyła się potłuczeniami i złamaniem kości dłoni. Jarosław F. trafił do aresztu. Podczas przesłuchania tłumaczył, że nie widział policyjnej blokady.