W Nowy Rok pijany strażnik miejski z Lublina spowodował wypadek pod Puławami: podczas prywatnego wyjazdu zderzył się swoim volvo z oplem. Strażnik ma złamaną rękę, kierowca opla po badaniach w szpitalu został zwolniony do domu.
Jeśli to postępowanie zakończy się wyrokiem skazującym, to Arkadiusz D. będzie musiał pożegnać się ze służbą. Mundur strażnika nosi od ponad 10 lat. Jego przełożeni już wiedzą, w co się wplątał.
– Po otrzymaniu od policji oficjalnego potwierdzenia przebiegu zdarzenia i udziału w nim naszego funkcjonariusza, podejmiemy odpowiednie środki prawne. Zgodne z Kodeksem pracy – zapowiada Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej w Lublinie. – Spodziewamy się, że dokument ten dotrze do nas jutro.
WPADKI STRAŻNIKÓW
• Lublin, listopad 2008 r. Strażnik miejski na służbie trzy godziny przed końcem zmiany upił się i jak gdyby nigdy nic pracował dalej. Wpadł przypadkiem po tym, jak samochód, na który się zaczaił, najechał mu na stopę i trzeba było go odwieźć do szpitala. Komenda Straży Miejskiej milczała o sprawie przez tydzień. O wszystkim dowiedzieliśmy się z listu, który dotarł do naszej redakcji.
• Kraśnik, maj 2009 r. Strażnik miejski z Lublina po pijanemu spowodował kolizję i uciekł z miejsca zdarzenia. Zatrzymany przez policjantów nie miał siły dmuchać w alkomat. Ale miał siłę opierać się policjantom. Obezwładniony uspokoił się dopiero w policyjnym areszcie.