Pijany mężczyzna chodził wczoraj po torach w okolicach Motycza. Niewiele brakowało a mógł zginąć. Maszynista zatrzymał przed nim pociąg.
- Dyspozytor Zakładu Linii Kolejowych w Lublinie poinformował telefonicznie sokistów, że na szlaku Sadurki - Motycz szedł mężczyzna. Nie reagował na sygnały dźwiękowe dawane przez maszynistę lokomotywy - informuje Piotr Stefaniuk z lubelskiej Straży Ochrony Kolei.
Skład towarowy udało się zatrzymać. Sokiści ujęli mężczyznę pół godziny później niedaleko przystanku osobowego Motycz Leśny.
Okazało się, że 55-latek był pijany. Miał ponad 1,5 promila. Trafił na posterunek policji w Bełżycach.