Aneticha’s to nowe miejsce kulinarne na mapie miasta. Miejsce jest w tym przypadku właściwym określeniem, bo jedzenie powstaje w prywatnej kuchni.
Aneticha’s wyrosła niejako z podróży po całym świecie. Nauczycielka muzyki Aneta Korbecka podczas podróży poślubnej na Filipiny odkryła wyjątkowy deser mango float. Podczas podróży do Azji południowo-wschodniej po raz pierwszy spróbowała rendank, czyli potrawę z lekko pikantnej, powoli gotowanej wołowiny na mleczku kokosowym. Smak zachwycił jej męża, dlatego po powrocie z wojaży to danie często gościło na ich stole. Podawane było też gościom.
– Pewnego dnia mój znajomy, któremu moja potrawa wyjątkowo posmakowała, powiedział, że próbował jej także w jednej z warszawskich restauracji. Przyznał, że moja była dużo lepsza i powinnam otworzyć własny lokal – opowiada Aneta Korbecka. – To było dla mnie impulsem do działania, bo muszę przyznać, że do gotowania dla innych po cichu przygotowywałam się od kilku lat. Ten pomysł od dawna chodził mi po głowie.
W marzeniach nie było jednak tradycyjnej restauracji.
– W Wietnamie niezwykle urzekło mnie to, że niemal na każdym roku znajdowały się stanowiska różnych kobiet, które sprzedawały swoje domowe autentyczne potrawy. Dzieliły się tym, co potrafiły robić najlepiej – mówi Aneta Korbecka. – Postanowiłam to przenieść w jakiś sposób na nasz lubelski rynek. Ponieważ gotować na ulicy nie można, początkowo myślałam o foodtracku, w którym serwowałabym tylko jedną potrawę. Rendank właśnie. Potem jednak usłyszałam o tym, że można gotować także w kuchni domowej.
Konieczne było tylko jej przystosowanie do wymogów Sanepidu, przeprowadzenie badania wody, prowadzenie księgi higieny pracy itp. – To nie są jakieś szczególnie skomplikowane procedury – uważa szefowa Aneticha’s. – Zresztą, takie rozwiązanie jest coraz częściej wykorzystywane na przykład przez osoby przygotowujące w domach torty.
W Aneticha’s zamówić można dziś deser na bazie mango i krakersów graham (12 zł) oraz trzy dania wytrawne. To pikantne skrzydełka w firmowej glazurze (33 zł), rendang (48 zł) i wolno pieczone żeberka z sosem teriyaki (44 zł). Wszystkie potrawy mają zastanawiające nazwy. Na przykład taką: „mąż kocha, teściowa nienawidzi”. Skąd taki pomysł?
– Inspiracją były różne nasze rodzinne sytuacje – śmieje się Aneta Korbecka.
Potrawy zamawiać można przez cały tydzień (tel. 695 966 648), a zamówienia realizowane są od piątku do niedzieli. Odbiór osobisty lub z dowozem.