Trzej najlepsi lubelscy sędziowie - i ich koledzy w kraju - muszą do środy podpisać oświadczenia, że nigdy nie ustawili i nie ustawią wyniku meczu.
Tomasz Mikulski, Paweł Gil i Jacek Walczyński, jedyni pierwszoligowi arbitrzy z Lubelszczyzny są oburzeni pomysłem piłkarskich władz. Ci, którzy nie podpiszą, nie będą mogli sędziować.
- Nie po to przez 20 lat tak a nie inaczej prezentowałem się na boisku, żeby teraz podpisywać takie pismo. Dla mnie to sprawa honoru - mówi się Tomasz Mikulski.
Weksle to pomysł spółki Ekstraklasa, która prowadzi rozgrywki ligowe.
- Już od dawna zapowiadaliśmy podjęcie kroków, które pozwolą zabezpieczyć polską piłkę przed korupcją. Musimy mieć pewność, że wynik meczów będzie rozstrzygany w czystej walce na boisku - wyjaśnia Adrian Skubis, rzecznik Ekstraklasy.
Ale w przypadku sędziów, Ekstraklasa poszła o krok dalej: każdy ma podpisać weksel in blanco na milion złotych! - Chcemy od tych ludzi wymagać profesjonalnego podejścia, pełnego zaangażowania i uczciwości - podkreśla Skubis.
- Kwota jest chyba trochę przesadzona. Przecież w Lublinie nawet większość biznesmenów nie ma takich pieniędzy - uważa Marian Rapa, prezes Lubelskiego Związku Piłki Nożnej i były sędzia.
- Ta kwota ma odstraszać przed angażowaniem się w korupcję - odpowiada Skubis. - Jeśli ktoś jest czysty, nie ma się czego obawiać.
- Na początku tygodnia mamy się spotkać i ustalić wspólne stanowisko - mówi Mikulski.
- Poczekajmy do pierwszych dni września. Wtedy będziemy mogli porozmawiać - ucina Jacek Walczyński.
Czy milionowe weksle dla sędziów to dobry pomysł? Czekamy na Wasze opinie pod nr. 081 46 26 816. Można również głosować na naszej stronie internetowej www.dziennikwschodni.pl