Prawie cztery minuty czekaliśmy w czwartkowy wieczór na połączenie z oficerem dyżurnym Komendy Miejskiej Policji.
Alarmowy numer 112 wykręciliśmy z telefonu komórkowego o godz. 21.02. A później w kółko słyszeliśmy w słuchawce ten sam komunikat: wszystkie stanowiska są zajęte, proszę czekać. Dyżurny Komendy Miejskiej Policji zgłosił się dopiero o godz. 21.06.
Policzyliśmy. W ciągu czterech minut można szybkim krokiem (nie biegiem) dojść sprzed Bramy Krakowskiej pod Baobab na pl. Litewskim. A do tego trzeba jeszcze dodać czas potrzebny na przyjazd radiowozu. Przestępca może być już daleko od miejsca zdarzenia.
- Tego dnia na stanowiskach pracowało trzech dyżurnych i zgłoszenia czekały w kolejce - mówi Agnieszka Kwiatkowska z Komendy Miejskiej Policji. Przyznaje, że linię 112 lub 997 bardzo często blokują dowcipnisie. Dzieciaki mają frajdę, gdy zadzwonią do dyżurnego, szybko rzucą kilka przekleństw i odłożą słuchawkę. - Ludzie dzwonią też, żeby zapytać o wydawanie paszportów. Bo myślą, że skoro biuro paszportowe mieści się w budynku komendy, to znaczy że my się tym zajmujemy. Bywa też, że dzwonią i pytają o jakiś numer telefonu.
Teraz w komendzie przy Północnej są trzy stanowiska dla dyżurnych. W razie potrzeby uruchamiany jest jeszcze czwarty telefon. Kiedy stanowisk będzie więcej? Nieprędko.
- Mamy już przygotowany plan stworzenia całego centrum dla dyspozytorów. Na ekranie byłoby widać aktualną pozycję wszystkich radiowozów w całym mieście. A liczba stanowisk dla dyżurnych byłaby dwa razy większa - mówi Janusz Wójtowicz, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji, która odpowiada za inwestycje w komendach powiatowych i miejskich.
Wszystko rozbija się o pieniądze. - Taka inwestycja pochłonęłaby kilka milionów złotych. A w tym roku nie mamy takich funduszy - dodaje Wójtowicz.
• A czy jest możliwe, choćby doraźne, dostawienie jeszcze kilku stanowisk?
- Tam zwyczajnie nie ma już miejsca. Cała przestrzeń jest wykorzystana od ściany do ściany.