Lubelska drogówka dostała właśnie do dyspozycji 26 laserowych urządzeń mierzących prędkość. Mogą namierzyć pirata drogowego nawet z odległości 1200 metrów.
– 1200 metrów to maksymalny zasięg nowego miernika. Jednak precyzyjny pomiar jest dokonywany z odległości 600, 700 metrów – mówi nadkomisarz Arkadiusz Kalita, rzecznik lubelskiej drogówki. – Laserowe mierniki prędkości trafiły już do komend powiatowych i od kilku dni patrole używają ich w codziennej służbie. Nie są wykrywalne przez antyradary.
UltraLyte ma spore możliwości. Może zmierzyć prędkość samochodu wybranego z kolumny aut, także z tyłu. Sygnalizuje zakłócenia pomiaru oznaczające, że kierowca używa niedozwolonych gadżetów zakłócających działanie lasera.
– Takie mierniki można wykryć, można je też zablokować. Służą do tego tzw. antylasery (jammery – red.). Wprawdzie stosowanie takiej formy obrony nie jest zgodne z prawem, ale niektórzy kierowcy je praktykują – mówi Jarosław Teterycz, specjalista z zakresu pomiaru prędkości.
– Policjanci często przed rozpoczęciem pomiarów nie sprawdzają ustawienia celownika. Może się zatem zdarzyć, że zmierzą prędkość kogoś innego, a ktoś inny poniesie konsekwencje. Sądy, m.in. w Zamościu, już rozpatrywały kilka takich spraw (chodzi o wycofane już urządzenia starszego typu – red.), w których kierowcy wygrywali. W przypadku wątpliwości dotyczących pomiaru, trzeba zrobić zdjęcie wyświetlacza i iść do sądu.
– Przed rozpoczęciem pracy z laserowymi miernikami policjanci muszą sprawdzić celownik. Taka jest procedura – odpowiada nadkomisarz Kalita.
Kierowcy nie są zadowoleni z nowych zakupów policji. – Kilka tygodni wcześniej ruszył montaż radarów. Teraz lasery. Jak ktoś dużo jeździ, to oprócz CB, będzie musiał kupić jammera. A to spory wydatek, od 2 do 4,5 tys. zł – mówi Jerzy Kulikowski, kierowca z Lublina.
W naszym województwie policja ma do dyspozycji 125 klasycznych i 26 nowych, laserowych mierników prędkości.