Od dzisiaj lubelscy policjanci sprawdzają, czy pasażerowie komunikacji miejskiej w Lublinie zasłaniają usta i nos. Opornym mają wlepiać mandaty, a skruszonym zaoferują jednorazową maseczkę.
– W ostatnim czasie coraz więcej osób lekceważy przepisy sanitarne – przyznaje lubelski Zarząd Transportu Miejskiego. – Nagminne stały się sytuacje niekorzystania z maseczki przez pasażerów.
– Kierowca może wyprosić z pojazdu osobę, która nie używa maseczki. Oczywiście kierowca nie jest policjantem i nie może za to nikogo ukarać. – zapewnia Weronika Opasiak, rzeczniczka Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego.
W praktyce rzadko zdarza się, by kierowca próbował nakłaniać pasażera do założenia maseczki lub opuszczenia pojazdu. Skarżą się na to ci, którzy sumiennie podchodzą do obowiązku zasłaniania ust i nosa. – Dlaczego nie karze się tych, którzy jeżdżą w komunikacji bez masek, dlaczego policja nie zwraca uwagi? – pisze do nas pan Stanisław.
Dzisiaj policjanci zaczęli tygodniową akcję w autobusach i trolejbusach, do których wkraczają razem ze strażnikami miejskimi i nadzorem ruchu. – Trzyosobowe ekipy będzie można spotkać na przystankach, pętlach nawrotowych oraz głównych liniach komunikacyjnych – informuje lubelska komenda.
Podobne kontrole nie są nowością, ale ostatnio patrole były dwuosobowe, bez policjantów, tylko ze strażnikami miejskimi, którzy mandatów za brak maseczki nie wlepiają. – Nie mamy do tego uprawnień – przyznaje Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej Miasta Lublin.
Takie uprawnienia mają za to policjanci. – Osoby niestosujące się do ograniczeń, dystansu społecznego czy zakrywania ust i nosa maseczką, muszą liczyć się z konsekwencjami prawnymi – zapowiada Kamil Gołębiowski, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Lublinie. Mundurowi mają też rozdawać pasażerom jednorazowe maseczki. – Na potrzeby działań przygotowano 3,5 tysięcy maseczek.
Tymczasem w lubelskich autobusach i trolejbusach mogą się pojawić urządzenia odkażające powietrze promieniowaniem ultrafioletowym. Powietrze z wnętrza pojazdu będzie pobierane do urządzenia i tam dezynfekowane. Zarząd Transportu Miejskiego zamawia taki sprzęt do 250 pojazdów, na co zarezerwował niecałe 1,9 mln zł, ale w tej kwocie nie zmieściła się żadna z dwóch firm, które złożyły ZTM swoje oferty. Spółka Inlab z podlubelskiego Majdanu Krasienińskiego oczekuje nieco ponad 2,4 mln zł, natomiast warszawska spółka Systemy Autobusowe złożyła ofertę opiewającą na ponad 10 mln zł.