Ponad 100 pensjonariuszy ewakuowano w nocy z płonącego Domu Pomocy Społecznej przy ul. Głowackiego w Lublinie. Na szczęście nikomu nic się nie stało. To zasługa sprawnej i błyskawicznej akcji ratowniczej. Pomagali nawet okoliczni mieszkańcy. Straty będą ogromne, budynek DPS nadaje się do generalnego remontu.
Do pożaru doszło około godz. 2 w nocy z piątku na sobotę. – Jak dojechaliśmy na miejsce ogień był widoczny w nowo dobudowywanej części obiektu. Palił się dach. Następnie pożar rozprzestrzenił się na pozostałą część budynku – relacjonuje kpt Andrzej Szacoń, rzecznik Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie.
W chwili wybuchu pożaru w środku przebywało 109 osób. Byli to pensjonariusze domu pomocy społecznej, często o ograniczonej możliwości poruszania się: na wózkach i leżące. – W związku z tym rozpoczęliśmy ewakuację przy pomocy policji oraz pracowników domu pomocy społecznej – mówi Andrzej Szacoń.
– To była błyskawiczna akcja – relacjonuje jeden z okolicznych mieszkańców. – Bardzo szybko wszyscy zostali wyprowadzeni przed dom. Tam na ulicy Popiełuszki siedzieli i czekali na autobusy.
Autobusy został wysłane przez pracowników zarządzania kryzysowego Urzędu Miasta Lublin.
– Następnie te osoby zostały przetransportowane do innych tego typu placówek na terenie miasta – dodaje Szacoń.
Skutki pożaru DPS przy ul. Głowackiego
Potem strażacy kontynuowali działania gaśnicze. W kulminacyjnym momencie brało w nich udział aż 41 zastępów PSP oraz OSP. W sumie ponad 170 strażaków.
Świadkowie zdarzenia podkreślają sprawną akcję wszystkich służb: strażaków, ratowników medycznych, policji i wojska ale także pomoc jaką nieśli pensjonariuszom okoliczni mieszkańcy.
Pan Dominik na pożar natknął się przypadkiem. Pozostał na miejscu i pomagał w transporcie pensjonariuszy z ul. Popiełuszki do DPS Kalina. – Warto było złapać każdą z tych osób za rękę, podać wodę, okryć kocem, zobaczyć łzy wzruszenia, doświadczyć ich niemocy i braku samodzielności, a potem radości, że ktoś się nimi interesuje – opisuje na Facebooku. – Był środek nocy, a okoliczni mieszkańcy przynosili koce, swetry, kurtki. Szacun! – dodał.
Dzięki tak szybkiej akcji pensjonariuszom Domu Pomocy Społecznej nie stało się nic poważnego. – Nikt nie wymagał hospitalizacji – potwierdza kpt Szacoń.
– Nigdy nie zatrzymuję się, żeby popatrzeć na takie zdarzenia. Ale dzisiaj przystanęłam. Pracuję tu obok, ciężko przejść obojętnie obok takiej tragedii – mówi kobieta, którą w sobotę rano spotkaliśmy na miejscu zdarzenia.
Siostra osoby zamieszkującej w DPS przy Głowackiej przybiegła na miejsce wystraszona. – Mieszkam niedaleko ale nic nie słyszałam w nocy – mówi. Po kilku minutach odetchnęła z ulgą: – Już wiem, że wszystko w porządku. Siostra jest w DPS na Kalinie.
Po informacji o pożarze z wyjazdu do Gdańska wraca prezydent Krzysztof Żuk. – Najważniejsza informacja jest taka, że nikt nie zginął, wszystkie osoby przebywające w placówce zostały ewakuowane do 4 innych DPS-ów. Wszyscy są bezpieczni i odpowiednio zaopatrzeni. W tym momencie trwa ustalanie przyczyn tragedii i szacowanie strat, w tym specjalistycznego sprzętu. Dziękuję wszystkim służbom i pracownikom DPS zaangażowanym w akcję ratowniczą – poinformował Krzysztof Żuk. I po chwili dodał: – Dziękuję oczywiście mieszkańcom i wszystkim zaangażowanym w udzielenie pomocy.
Informacja dla rodzin
Jak informuje Urząd Miasta wszystkie osoby martwiące się o los i zdrowie członków swoich rodzin poszkodowanych w pożarze DPS przy ul. Głowackiego mogą otrzymać informacje o ich stanie pod numerami telefonów Miejskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego (81) 466-17-14 lub 603-374-692.