Dzisiaj na cmentarzu na Majdanku w Lublinie pożegnaliśmy Halinę Sytę, której dramatyczne losy śledziliśmy od czterech lat.
Los doświadczał ją wyjątkowo boleśnie. Sama wychowywała dzieci, po nagłej śmierci męża i walczyła z chorobą nowotworową, poddając się kolejnym operacjom, radioterapii, chemioterapii. Powtarzała, że musi żyć dla swoich dzieci. W walce z ciężką chorobą otrzymała wielkie wsparcie od naszych Czytelników i internatów.
– Nie wiem, jak mam dziękować tym wszystkim, którzy mi pomogli. Jesteście wspaniali.... – mówiła Halina w maju tego roku.
Synami Haliny zajmie się jej mama.