Jeżeli jesteś bezrobotnym spoza Lublina, a szukasz tam pracy, to musisz radzić sobie sam. Na pewno nie pomoże Ci Miejski Urząd Pracy. Nawet, jeśli jesteś fachowcem poszukiwanym na rynku.
– Zatrudnienia szukam wszędzie, a nie da się tego robić wyłącznie na terenie Kraśnika – wyjaśnia Łapa. – Dlatego wybrałem się do MUP w Lublinie. Zainteresowała mnie jedna z ofert. Powiedział mi o niej mój znajomy.
Podróż okazała się jednak bezowocna. – Usłyszałem, że informacji udzielają tylko zarejestrowanym bezrobotnym w tamtejszym urzędzie – mówi rozgoryczony Łapa. – Ale już w urzędzie pracy w sąsiednim Świdniku dostałem to, czego chciałem. Tam nie było problemów.
Dlaczego bezrobotni z innych miejscowości nie mogą liczyć na pomoc urzędników z Lublina? – Informacji udzielamy tylko i wyłącznie osobom zarejestrowanym w naszym urzędzie – przyznaje Artur Seroka, rzecznik prasowy MUP w Lublinie. – Jest ustalona rejonizacja i jesteśmy po to, aby w pierwszej kolejności pomagać ludziom, którzy u nas figurują.
Jest co prawda możliwość uzyskania informacji na temat interesującej nas oferty, ale droga jest skomplikowana i zniechęcająca. – Jeśli ktoś jest zainteresowany naszymi ofertami, to powinien zwrócić się do swojego urzędu pracy, a stamtąd pracownik skontaktuje się z nami – dodaje rzecznik Seroka. – A jeżeli mamy ofertę pracy, której nie możemy obsadzić naszymi bezrobotnymi, to w drodze wyjątku możemy przekazać ją komuś spoza Lublina.
Tym praktykom dziwią się kierownicy urzędów pracy w innych miejscowościach Lubelszczyzny. – Takie działanie kłóci się z zasadą jawności i równości w dostępie do ofert pracy – mówi Andrzej Tybulczuk, zastępca kierownika Powiatowego Urzędu Pracy w Kraśniku. – U nas obowiązuje podobny system, z tą różnicą, że jeśli ktoś udowodni, iż jest bezrobotnym i przedstawi decyzję lub inny dokument to potwierdzający, to otrzyma wyczerpującą informacje na temat oferty. Nawet, jeżeli nie jest z Kraśnika. A tak to jest po prostu zamykanie rynku pracy przed innymi.
Dla Dziennika
Remigiusz Boczek, biuro prasowe Ministerstwa Gospodarki i Pracy
Rzeczywiście urzędy pracy mają podstawy prawne, żeby stosować takie ograniczenia. Jednak z tego co wiem, stosują je bardzo rzadko, bo działają one na niekorzyść osób bezrobotnych.