Wyjątkowo - nie w ostatnią niedzielę miesiąca - a w pierwszą, na placu Zamkowym zebrali się fani starych „bibelotów”
Co miesiąc giełda staroci cieszy się dużym zainteresowaniem. Kupić tu można dosłownie wszystko: od zastawy stołowej, poprzez ubrania, stare znaczki, monety, komiksy aż po sprzęt retro typu gramofony czy maszyny do pisania.
Na placu Zamkowym spotykają się ci, którym te retro-bibeloty zalegają w garażach i szafach, oraz ci, którzy takich perełek wyszukują i zdobią ich domy.
– Dzisiaj mam na sprzedaż m.in. wskaźnik lubelskiej wagi za 250 zł oraz mosiężny żyrandol z lat 20-30 ubiegłego wieku, który wyceniam na 800zł – mówi pan Grzegorz, który przyjechał z Radomia. Dodaje, że jest mniej ludzi niż zwykle, ale to pewnie przez nietypową datę wydarzenia i na pewno jeszcze się to rozkręci.
Właśnie jedną z perełek, którą można było dzisiaj kupić była maszyna do pisania Trumph z 1940 roku. Zachowana w bardzo dobrym stanie kosztowała "jedynie" 500 zł.
W oczy rzucały się także porcelanowe figurki przywiezione ze Szwecji. Powstały w okresie międzywojennym, ale ich stan tego w ogóle nie zdradzał i wyglądały jakby powstały wczoraj.
Następna giełda staroci 29 września.