Rozmowa z Mieczysławem Zapałem, prezesem Lubelskiej Spółdzielni Spożywców Społem, która kończy w sobotę pierwszy wiek działalności
– Fakt, że udało nam się utrzymać na rynku 100 lat, mimo historycznych, gospodarczych i politycznych zawirowań, to przede wszystkim wynik ciężkiej pracy kilku pokoleń pracowników spółdzielni, dobrego zarządzania oraz idei kooperatywy samopomocowej. To także ogromna zasługa członków spółdzielni, którzy obdarzyli nas zaufaniem i wspierają finansowo nasze działania. W tym momencie mamy 2,5 tys. członków. To nie tylko kolejne pokolenia dawnych spółdzielców, ale również nowi ludzie, w różnym wieku. Jest wielu młodych, którzy postawili na tę ideę.
• Trudno jest działać na lubelskim rynku?
– Łatwo na pewno nie jest, ponieważ konkurencja jest coraz większa. Mamy jednak jasno wytyczony kierunek, w którym chcemy podążać i po prostu robimy swoje. Na pewno nie zamierzamy kończyć naszej historii na setnych urodzinach.
• A w jakim kierunku chce iść spółdzielnia?
– Nie stawiamy na ilość, ale na jakość. W tym momencie mamy 38 sklepów, z czego 28 to sklepy ogólnospożywcze, a 10 z artykułami przemysłowymi. Poza tym prowadzimy 4 piekarnie, cukiernię i kawiarnię "Domek Saski”, w której można spróbować m.in. naszych wyrobów cukierniczych. Nie planujemy otwierania kolejnych sklepów, chcemy poprawiać jakość tych, które już mamy. Dlatego większość środków finansowych przeznaczamy na modernizację i kompleksowe remonty nieruchomości oraz zakup nowoczesnego sprzętu. Stawiamy także czoła nowym wyzwaniom związanym ze zmieniającą się sytuacją na rynku. Mało kto wie, że jako pierwsi w Lublinie, w 2003 roku, uruchomiliśmy sprzedaż przez Internet.
• Co można uznać za największy sukces LSS Społem?
– Na pewno to, że istniejemy tyle lat i działamy bez przerwy. Oprócz tego szereg inwestycji, w tym największa - sklep Bazar przy ul. Lubartowskiej. A także nagrody dla naszych wyrobów na konkursach wojewódzkich i ogólnopolskich. Zorganizowaliśmy również, wspólnie z Lubelską Agencją Informacyjną w 1996 r. pierwsze targi spółdzielcze, w których wzięły udział spółdzielnie z całej Polski.
• A trudne momenty?
– Na pewno rok 1990 i 1991, kiedy została przyjęta nowa ustawa dotycząca organizacji i funkcjonowania spółdzielni w nowej rzeczywistości. Dla nas była ona krzywdząca. Musieliśmy m.in. zamknąć 200 sklepów, przez co straciliśmy ok. 1600 pracowników. Na szczęście upadek nigdy nam nie groził, nasza sytuacja finansowa cały czas jest stabilna.