Sąd wznowił proces odwoławczy w sprawie prokuratora Roberta B. W pierwszej instancji uznano go winnym nieumyślnej utraty broni. Robert B. i jego obrońca zaskarżyli to rozstrzygnięcie do Sądu Okręgowego w Lublinie.
Wyrok miał zostać ogłoszony w środę, ale sąd postanowił wznowić postępowanie. Uznał, że konieczne będzie dodatkowe przesłuchanie dwóch świadków, którzy wyjaśnienia w sprawie składali w styczniu. Termin kolejnej rozprawy wyznaczono na 25 listopada.
Sprawa dotyczy wydarzeń z lutego 2006 r. Robert B. został wówczas szefem Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie. Świętował awans ze znajomymi. Tego dnia, w niewyjaśnionych do tej pory okolicznościach, przepadł jego pistolet i 22 sztuki amunicji. Glock i naboje miały leżeć w szafie pancernej, w gabinecie prokuratora. Robert B. przekonywał, że ktoś je stamtąd ukradł.
Śledczy zarzucili mu, że nieumyślnie naruszył zasady przechowywania broni i pozostawił ją w miejscu, w którym mogła dostać się w niepowołane ręce. W pierwszym procesie Robert B. został uniewinniony. Sąd odwoławczy skierował sprawę do ponownego rozpoznania. W marcu Sąd Rejonowy Lublin-Zachód uznał Roberta B. za winnego. Odstąpił jednak od wymierzenia kary. Z ustaleń sądu wynikało, że Robert B. najprawdopodobniej zgubił glocka.
– Postępował z bronią w sposób niezgody z prawem – zaznaczył sędzia Bernard Domaradzki. – Nie miał w domu odpowiedniej kasety lub sejfu. Pistolet trzymał na szafce, a kiedy przychodzili goście, w sypialni.
W swoich apelacjach, Robert B. i jego obrońca utrzymywali, że broń została skradziona. Zwracali uwagę, że w pierwszym procesie uniemożliwiono oskarżonemu przesłuchanie pasera, do którego miał trafić pistolet.