Milionowe zarobki samorządowców z Prawa i Sprawiedliwości ujawnili w internecie działacze Polskiego Stronnictwa Ludowego. Na publikowanych grafikach przedstawili m.in. polityków z województwa lubelskiego, którzy „przytulili” pieniądze. Ci nie wykluczają, że pójdą do sądu.
Ludowcy wykorzystali sobotnią konwencję Prawa i Sprawiedliwości, by wypunktować wysokie zarobki działaczy partii rządzącej w państwowych spółkach i instytucjach. Dysponując informacjami z oświadczeń majątkowych radnych, publikowali na Twitterze grafiki przedstawiające informacje o tym, kto ile i gdzie zarobił.
Na jednej z nich poinformowali, że 35 samorządowców z PiS przez rok „przytuliło” 9 mln 586 tys. zł. Na kolejnych obrazkach słowo „przytulić” pojawiało się wielokrotnie.
Na liście znalazło się pięciu radnych sejmiku województwa lubelskiego. Otwiera ją Grzegorz Muszyński, obecnie członek zarządu BGK Nieruchomości, który pracując w PKP PLK miał „przytulić” 374 tys. zł.
Kolejni są Jan Frania i Andrzej Pruszkowski, którzy jako wiceprezesi PGE Dystrybucja zarobili odpowiednio 361 i 360 tys. zł. Z nieco mniejszymi wynagrodzeniami w zestawieniu zostali ujęci także Andrzej Olborski (126 tys. zł z Zakładu Gospodarki Lokalowej) i Marek Wojciechowski (110 tys. zł m.in. z Agencji Rynku Rolnego).
Sami zainteresowani nie kryją oburzenia opublikowanymi przez ludowców grafikami. – Nigdy nie ukrywałem poziomu swoich dochodów. Jako jedna z pierwszych w regionie osób publicznych publikowałem swój PIT jeszcze przed wejściem ustawy wprowadzającej oświadczenia majątkowe. Uważam to za standard. A akcja PSL, słynącego z zatrudniania wyłącznie „bezpartyjnych fachowców”, świadczy o poziomie paniki towarzyszącej schodzeniu z areny dziejów tej, niegdyś wielce zasłużonej, formacji politycznej – komentuje radny Pruszkowski.
– To absurd. Panowie z PSL rozliczają nas za uczciwą pracę. Niech popatrzą na siebie. Sami przez lata czerpali z profitów władzy w niebagatelnej skali – mówi z kolei radny Wojciechowski. I dodaje, że nie wyklucza, że po konsultacji z kolegami podejmie kroki prawne.
W tej kwestii wątpliwości nie ma z kolei Grzegorz Muszyński. – W języku polskim „przytulił” nie znaczy „uczciwie zarobił”. Dlatego na pewno będę dochodził tego, aby ludowcy to sprostowali. Nie chcę nikogo straszyć, ale nie może być tak, że każdy sobie pisze, co mu przyjdzie do głowy – zapowiada Muszyński.
– Nie ponosimy odpowiedzialności za to, jak pan radny interpretuje nasze słowa. Po prostu pobrał te pieniądze i o to nam chodziło. Nigdzie nie pojawiła się sugestia, że zostały one zarobione w sposób nieuczciwy. A nasze akcja nie miała charakteru obraźliwego, tylko żartobliwy – odpowiada Miłosz Motyka, prezes Forum Młodych Ludowców, czyli partyjnej młodzieżówki PSL, która przygotowała grafiki.
O to, czy słowo „przytulić” ma negatywne znaczenie, zapytaliśmy językoznawcę. – Ma ono pozytywną konotację. „Przytulić” znaczy „zbliżyć się” z intencją dobrą, z jakąś korzyścią dla tego, kto przytula i pewną satysfakcją dla tego, kto jest przytulany. W tym przypadku nie chodzi co prawda o człowieka, a o dobro materialne, jednak to określenie ma pozytywny wydźwięk. Zostało użyte w sposób metaforyczny i ironiczny, jednak trudno to uznać za coś obraźliwego – ocenia prof. Jerzy Bartmiński, emerytowany wykładowca UMCS, były członek Rady Języka Polskiego.