Miejski Inspektorat Ochrony Środowiska przygotowuje system informatyczny, który będzie gromadził informacje o psach i ich właścicielach. - Zbliżając odpowiedni czytnik do chipa, będzie można odczytać jego numer i na tej podstawie określić, m.in., do kogo ten pies należy, gdzie mieszka, kiedy był szczepiony i jakie choroby przeszedł. Do baz danych będą dokładane kolejne informacje - powiedział wczoraj Marian Stani, dyrektor MIOŚ.
Ewidencja informatyczna psów będzie potrzebna przede wszystkim w przypadku pogryzienia przez psa, jego zaginięcia, kradzieży bądź porzucenia zwierzęcia przez właściciela. - Ten system łatwo pozwoli np. na odnalezienie właściciela błąkającego się psa. Wyposażeni w czytniki strażnicy miejscy będą sprawdzali m.in., czy pies ma chip, czy jest zaszczepiony i czy zapłacono za niego podatek - dodał Stani.
Chipy, które będą wszczepiane psom, mają postać cienkich, szklanych fiolek długości około półtora centymetra z elektronicznym mikroprocesorem
wewnątrz. Mikroprocesor po zbliżeniu specjalnego czytnika emituje sygnał, który wyświetla numer. Urządzenie ma być całkowicie bezpieczne dla zwierząt. Będą je wszczepiali weterynarze, którzy też mają uzupełniać bazę danych o psach.
Urzędnicy miejscy przygotowują przetarg na zakup chipów, czytników i komputerów. Budowa systemu potrwa kilka lat. W przyszłym roku obejmie około 4 tys. psów i ma kosztować 200 tys. zł. - Chipy będą
wszczepiane bezpłatnie. Koszty będą pokryte z budżetu miasta; szukamy też innych źródeł ich sfinansowania - powiedział Stani.
W Lublinie, jak szacuje Stani, jest około 15 tys. psów, z czego zarejestrowanych tylko 8,5 tys.