Na korytarzu lubelskiego Sądu Okręgowego rodzice Marty staną dzisiaj oko w oko z oskarżonym o jej zabójstwo adwokatem. Maciej T. odpowiada z wolnej stopy. W takich sprawach to rzadkość.
– Dziś wiem, że to był błąd. Z tą sprawą zaczynają się dziać dziwne rzeczy – uważa Jerzy Krupowicz, ojciec Marty. Nie może zrozumieć, dlaczego lubelski Sąd Apelacyjny wypuścił oskarżonego na wolność. Domaga się, żeby proces toczył się jawnie.
Ta sprawa wstrząsnęła całym krajem. Biegli ustalili, że przyczyną śmierci 31-letniej aplikantki było uduszenie. Śledczy uznali, że zabił ją jej partner Maciej T. – znany w białostockim środowisku 36-letni radca prawny.
Tragicznej nocy to właśnie Maciej T. zadzwonił pod alarmowy numer 112. Adwokat został zatrzymany. Miał blisko dwa promile alkoholu. W prokuraturze usłyszał zarzut zabójstwa. Nie przyznał się. Utrzymuje, że śmierć Marty była nieszczęśliwym wypadkiem w czasie seksu. Po prostu ścisnął ją zbyt mocno za szyję.
Rodzice zmarłej w to nie wierzą. M.in. po tym, co ojciec Marty zobaczył w mieszkaniu córki. – Poprzesuwane meble, wywrócony fotel, doniczka na podłodze. Kanapa była dziwnie rozłożona i połamana. I wszędzie krew. Na podłodze, kanapie, w umywalce – opowiada Jerzy Krupowicz. – Podejrzewam, że Marta uciekała przed nim, bo krew była też przy drzwiach – dodaje.
Potem, już w zakładzie pogrzebowym, zobaczył ciało córki. – Twarz miała zmasakrowaną. To było zabójstwo, a nie wypadek.
Proces od lutego toczy się w Lublinie, bo białostoccy sędziowie nie chcieli być posądzeni o stronniczość. Na marcową rozprawę Maciej T. przyszedł już bez asysty policjantów. Podobnie będzie dzisiaj. – Do tej pory myślałem, że jestem silnym człowiekiem, ale to pierwsze spotkanie było koszmarne – wspomina ojciec Marty.
Decyzją Sądu Apelacyjnego w Lublinie, który uchylił Maciejowi T. areszt, zaskoczeni byli prokurator i pełnomocnik państwa Krupowiczów. – Mamy do czynienia z zadziwiającą sytuacją – określa warszawski mecenas Kajetan Królik.
– Na tak wczesnym etapie zostaje uchylony areszt. I to jeszcze przed przeprowadzeniem postępowania dowodowego.
Sąd Apelacyjny uznał, że zachowanie oskarżonego można oceniać w kontekście nieumyślnego pozbawienia życia i spowodowanie uszkodzenia ciała Marty K.