Lubelscy sędziowie uniewinnili dziś sędziego Leszka Guzy z Gliwic, który zasłynął z prowadzenia procesu dotyczącego hali targowej w Katowicach.
Przed pięcioma laty zalegający śnieg uszkodził część dachu targów w Katowicach. Właściciel hali wystąpił o odszkodowanie do towarzystwa ubezpieczeniowego Hesta. Ubezpieczyciel odmówił wypłaty uważając, ze do załamania dachu doszło przez rażące niedbalstwo: nikt nie usunął z dachu grubej warstwy śniegu.
Pod koniec 2005 roku sędzia Guzy uznał, że ubezpieczyciel musi zapłacić odszkodowanie. W głośnym dziś uzasadnieniu orzeczenia napisał, że ani prawo, ani normy zwyczajowe nie nakładają na właściciela obowiązku odśnieżania dachu.
Pod koniec stycznia ub. roku w katowickiej hali doszło do tragedii. Nieodśnieżany dach runął na uczestników wystawy gołębi. Zginęło 65 osób. Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości uznał gliwicki wyrok za skandaliczny.
Wniosek o ukaranie sędziego złożył zastępcy rzecznika odpowiedzialności dyscyplinarnej z Katowic. Uważał, że napisanie w uzasadnieniu wyroku, że nie ma zwyczaju odśnieżania dachu, podważa zaufanie do wymiary sprawiedliwości.
Na dzisiejszej rozprawie sędzia Guzy wciąż obstawał przy swoim.
- Przed 2005 roku nie było w Polsce zwyczaju odśnieżania dachu - przekonywał na rozprawie. - On się dopiero kształtuje. Przeglądałem oferty firm odśnieżających dachy. Okazało się, że pojawiły się one dopiero po lutym 2006 roku.
Sędziemu groziła mu kara od upomnienia do wyrzucenia z pracy. Sędziowie nie doszukali się jednak w jego postępowaniu przewinienia dyscyplinarnego.
Dzisiejsze orzeczenie sądu nie jest prawomocne.