Przestępca, którego zeznania doprowadziły do niesłusznego oskarżenia Władysława Szczeklika, chce dostać karę w zawieszeniu. Najprawdopodobniej będzie jedynym, który odpowie za wrobienie policjanta.
Pod koniec procesu Piotr K. wycofał się z oskarżeń. Powiedział, że komendanta obciążał pod wpływem prokuratorów, którzy obiecywali mu łagodniejsze potraktowanie za jego sprawki. Szczeklik, po pięcioletnim procesie, został uniewinniony.
Sędziowie orzekający w tej sprawie doszli do wniosku, że śledztwo było przeprowadzone w sposób pobieżny i jednostronny, urągający elementarnym zasadom uczciwego i rzetelnego procesu. Prokuratura Okręgowa w Suwałkach zajęła się wyjaśnieniem, dlaczego doszło do oskarżenia Szczeklika. Efektem śledztwa jest oskarżenie Piotra K. Odpowie za składanie fałszywych zeznań.
Akta jego sprawy trafiły właśnie do Sądu Rejonowego w Lublinie. Został do nich dołączony wniosek o dobrowolne poddanie się karze - dwa lata więzienia w zawieszeniu.
W suwalskiej prokuraturze toczy się jeszcze postępowanie dotyczące udziału w oskarżeniu Szczeklika lubelskich prokuratorów. - Rozpatrujemy jeszcze ten wątek - mówi Józef Murawko, naczelnik wydziału śledczego Prokuratury Okręgowej w Suwałkach.
Postępowanie prokuratorów sprawdzała również prokuratura krajowa. Jak już informowaliśmy, doszła do wniosku, że popełnili błędy ale z powodu przedawnienia nie można pociągnąć ich do odpowiedzialności za niedopełnienia obowiązków.
Sam Szczeklik zapowiada, że nie składa broni w dochodzeniu prawdy.