W niedzielę do lubelskiego skansenu wraca ekipa filmowa Wojciecha Smarzowskiego.
W sumie w lubelskim skansenie powstanie ok. 70 proc. zdjęć. Filmowcy zamierzają kręcić podczas wszystkich czterech pór roku. Przed nimi jeszcze dwie wizyty. Kolejna rozpocznie się w niedzielę i potrwa trzy dni.
– Nakręcimy cały blok zdjęć – mówi Feliks Pastusiak, producent "Wołynia”. – Czy w tym czasie będzie świeciło słońce, czy będzie padał deszcz, nie ma dla nas większego znaczenia. Zależy nam na delikatnej wiosennej aurze i przyrodzie budzącej się do życia. Przyjmiemy wyroki losu i nie będziemy przerywać pracy z powodu warunków pogodowych – dodaje.
Po raz ostatni ekipa Smarzowskiego odwiedzi Lublin latem. Będzie to największy okres zdjęciowy w całej produkcji. Wtedy powstaną m. in. sceny pożaru wioski.
– Chciałem rozwiać wszelkie obawy. Scenografia zostanie tylko tknięta ogniem. Resztę zrobimy za pomocą efektów komputerowych – mówi Pastusiak.
– To opowieść o miłości w nieludzkich czasach – mówi o "Wołyniu” reżyser Wojciech Smarzowski (na zdjęciu). Akcja filmu zaczyna się wiosną 1939, a kończy latem 1945 roku. Scenariusz powstał na podstawie zbioru opowiadań "Nienawiść” Stanisława Srokowskiego. Na ekranie zobaczymy m.in. Izabelę Kunę, Kingę Preis, Arkadiusza Jakubika. Premiera wiosną 2016 roku.