Zwłoki dziewczyny leżały obok łóżka. Wszędzie było pełno dymu. Morderca najpierw ją zabił, potem podpalił pościel. Straż otrzymała telefon około pierwszej w nocy w niedzielę od jednego z mieszkańców wieżowca przy ul. Chęcińskiego na lubelskim Czechowie. Poinformował o pożarze na czwartym piętrze. Przybyli strażacy odkryli w mieszkaniu zamordowaną szesnastolatkę.
i sprawców mordu.
Sąsiedzi widzieli ofiarę kilka godzin przed śmiercią.
- Odprowadził ją chłopak, mniej więcej w tym samym wieku - mówią sąsiedzi. - Była chyba jedenasta.
Mieszkańcy początkowo sami próbowali gasić pożar. Nikt nie spał.
W większości okien paliły się światła. Przybyli funkcjonariusze zatrzymali na miejscu zdarzenia chłopaka, który tego wieczoru był z ofiarą. Tłumaczył, że dowiedział się o pożarze telefonicznie. Plątał się jednak w zeznaniach. Nie potrafił wyjaśnić, kto go o tym poinformował. Został przewieziony do komendy. Dalsze czynności prowadzi prokuratura.