Punkt 14.00. Dwa wozy strażackie podjeżdżają na sygnale pod Dziecięcy Szpital Kliniczny w Lublinie.
Podczas ćwiczeń została przeprowadzona symulowana ewakuacja pacjentów i personelu szpitala. Szkolenie zakładało, że w placówce doszło do rozszczelnienia podchlorynu sodu i wyciek kwasu. Doszło do wydzielenia substancji toksycznej żrącej. Ratownicy w ubraniach gazoszczelnych przeprowadzili ewakuację osoby poszkodowanej. Sprawdzili i przewietrzyli pomieszczenia.
W Lublinie ćwiczyli ewakuację szpitalaSymulowana ewakuacja w DSK. Realizacja: Agnieszka Antoń
- Akcja była przeprowadzona sprawnie. Kiedy odnaleźli mnie strażacy czułem się bezpiecznie - mówi Paweł Dulniak, mistrz instalacji sanitarnej w DSK, który pozorował osobę poszkodowaną.
Strażacy podkreślają, że w tego typu sytuacjach bardzo ważna jest reakcja personelu szpitala. - Osoby te powinny być przygotowane na taki scenariusz - wyjaśnia st. aspirat Tomasz Ciseł z jednostki ratowniczo-gaśniczej nr 1 w Lublinie. - Powinni wiedzieć jaka to jest substancja czy jest ona szkodliwa, żrąca. Powinni też wiedzieć jak w takiej sytuacji postępować. Dla nas takie szkolenie to przede wszystkim zapoznanie się z obiektem - dodaje przedstawicie strażaków.
Tego typu ćwiczenia są przeprowadzane w DSK co roku. - Są one niezwykle pomocne, ponieważ umacniają w pracownikach szpitala pewne zachowania, które powinny być przy realnym zagrożeniu. Pokazują też pewne niedociągnięcia, które przy każdej akcji się pojawiają - mówi Agnieszka Osińska, rzecznik prasowy DSK.
Dyrekcji szpitala zależy by pracownicy nauczyli się przede wszystkim sprawnej ewakuacji z zachowaniem "zimnej krwi”. - Mamy do czynienia z dziećmi. One same nie wyjdą. Po za tym często wpadają w panikę wtedy niezbędna jest pomoc dorosłych - dodaje Osińska.