Jeszcze w tym roku pojedziemy trolejbusem zmontowanym w lubelskim MPK na bazie autobusu MAZ. Dziś spółka podpisała umowę z białoruskim partnerem, który dostarczy nadwozia.
MPK zawarło umowę z firmą Medcom, która dostarczy napędy do nowych trolejbusów, i złożyło zamówienia na inne części. Brakowało kropki nad "i”, czyli umowy z Białorusinami na dostarczanie nadwozi. Od dziś wszystko jest załatwione.
- Czekamy na pierwsze nadwozie - mówi Czesław Rydecki, prezes MPK Lublin. - Powinno dotrzeć do Lublina w drugiej połowie czerwca.
Pojazd będzie gotowy latem. Najpierw trolejbus zostanie sprawdzony na ulicach Lublina - przez kilka tygodni nie będzie woził pasażerów, a eksperci przeprowadzą szereg specjalistycznych testów. To warunek uzyskania homologacji, bez której nie ma mowy o sprzedaży trolejbusu.
Kiedy zaczną nim jeździć lublinianie? - Na pewno w tym roku - zapewnia Rydecki. - Mam nadzieję, że jak w październiku do Lublina przyjadą fachowcy od trolejbusów z całej Europy, to ten pojazd będzie już ich woził.
Trolejbusowi specjaliści m.in. z Włoch, Austrii, Czech, Szwajcarii i Węgier będą w Lublinie wymienić się doświadczeniami dotyczącymi rozwoju sieci i rozwiązań technicznych. MPK liczy po cichu, że goście z zagranicy zainteresują się zakupem lubelskich trolejbusów.
Spółka szacuje, że koszt wozu złożonego w Lublinie wyniesie ok. 500 tys. zł i będzie o połowę niższy od ceny gotowego trolejbusu marki Solaris. A ostatnio to głównie Solaris dostarczał nowe trolejbusy do Lublina, Tych i Gdyni (w tych miastach jeżdżą w Polsce elektryczne pojazdy).
- Bardzo dobrze, że na rynku powstaje konkurencja - uważa Zbigniew Brud, szef Tyskich Linii Trolejbusowych. - W przyszłym roku ruszamy z programem unijnym, w ramach którego będziemy kupowali trolejbusy. Ogłosimy przetarg i będziemy mogli wybrać korzystniejszą ofertę.
Lubelskie MPK w pierwszej kolejności zamierza wyprodukować nowe pojazdy dla siebie. - Musimy wymienić większość taboru - mówi prezes Rydecki. W tej chwili w Lublinie jeździ 60 trolejbusów.