Rozległy teren cmentarza można było pokonać meleksem. Ale od pół roku ludzie starsi i niepełnosprawni chodzą, bo miasto i właściciel pojazdu nie mogę się dogadać.
82-letnia pani Helena z Lublina ma trudności z poruszaniem, chodzi o kuli. Na cmentarzu na Majdanku jest pochowany jej mąż. - Nadal nie możemy odwiedzać grobów bliskich. Czekaliśmy i nic. Dla nas, chorych, to tragedia - żali się Czytelniczka. - Błagamy, żeby jak najszybciej uruchomiono wózek, bo do grobów mamy naprawdę daleko.
- Przyznaję, że mamy formalne kłopoty z uruchomieniem wózka - mówi Paweł Czarnomski, prezes Fundacji "Szkoła Przyszłości”. - Melex jeździł parę lat, ale coraz trudniej było go nam utrzymać z datków. Chcemy zamiast dobrowolnej opłaty wprowadzić bilety. Fundacja działa społecznie i nie może pobierać opłat, dlatego konieczna jest zmiana jej statutu. Stąd opóźnienie. Poza tym, jesteśmy w trakcie rozmów z miastem, bo mamy z nim zawartą umowę, że melex jest bezpłatny - dodaje Czarnomski.
Przyznaje, że wózek jest gotowy do pracy. - Jest po remoncie, ma nowe opony, zreperowane hamulce. Trudno jednak powiedzieć, kiedy ruszy... - mówi Czarnomski.
- Chętnie byśmy zapłacili za bilet, żeby tylko wózek wrócił na cmentarz - nie kryje nadziei pani Helena.