Miałeś szczęście w loterii wizowej. Jeśli teraz wpłacisz 100 dolarów możesz być pewny „wizy dla całej rodziny oraz zgody na stały pobyt i pracę w Stanach Zjednoczonych Ameryki” – taki list dostał Tadeusz Z., przedsiębiorca z Poniatowej. Szkopuł w tym, że pan Tadeusz, któremu całkiem dobrze w kraju, w loterii nie uczestniczył i za ocean się nie wybiera.
W polskojęzycznej wersji adresowanej już „do wszystkich” znajdujemy zapewnienie, że wymagane 100 dolarów (380 zł) to opłata za przygotowanie dokumentów, ustalenie terminu spotkania z konsulem, rozpoczęcie procedury wydania wizy. Przy czym 100 dolarów należy zapłacić za każdą osobę ubiegającą się o wyjazd. Sygnujący dokument swoim podpisem niejaki secretary W. Boni w ostatnim zdaniu czaruje: „Dopuszcza się również opłacenie wizy w całości 235 USD od osoby, co daje gwarancję szybszego ustalenia terminu spotkania z Konsulem w Warszawie i otrzymania wizy w pierwszej kolejności”. Wrażenie autentyczności dokumentu mają pogłębiać błędy w rodzaju: „nalerzy”, „warzne”, „puźniejszym”.
W piśmie znajdujemy adresy i telefony, zarówno KCC w dalekim Kentucky, jak i bliższego nam konsulatu w Warszawie. I jeden, i drugi – sprawdziliśmy – okazały się urzędowym automatem, opowiadającym na okrągło o formalnościach, które należy spełnić przy występowaniu o wizę itp. Prawdziwy był tylko numer konta w Multi Banku*, na które szczęśliwcy powinni przesyłać pieniądze. Za pośrednictwem innego numeru z „warznego” pisma dodzwoniliśmy się jednak do urzędników w amerykańskim konsulacie, od których usłyszeliśmy, że:
· sprawa fałszywego pośrednictwa przy załatwianiu wyjazdu do USA jest im znana,
· złożyli doniesienie do policji o tym procederze, a nam radzą zrobić to samo i nie dać się nabierać na tzw. wyjątkowe okazje.
I był to koniec rozmowy, bo kolejka po prawdziwe wizy była długa.
Jak informują nas Czytelnicy, inni szczęśliwcy w tym sezonie „wygrywają” apartamenty na francuskiej i hiszpańskiej riwierze, egzotyczne wycieczki, a w najgorszym przypadku biżuterię albo elektronikę.
PYTANIE DO MULTI BANKU*
Krzysztof Druszcz, rzecznik prasowy Multi Banku:
- Z uwagi na obowiązującą nas tajemnicę bankową niczego w tej sprawie nie mogę powiedzieć. Chciałbym jednak zapewnić, że gdy zachodzi podejrzenie łamania prawa podejmujemy współpracę z policją bądź prokuraturą. •
Not. (z)