W mieście huczy od nazwisk restauratorów, którzy mogliby poprowadzić Czarcią Łapę.
- My już dziękujemy. Pora zwijać interes - stwierdza Jerzy Żukowski, który prowadził Czarcią Łapę razem z siostrą - Bożeną Kotułą. Wcześniej, przez kilkadziesiąt lat, lokalem zajmowała się ich matka - Danuta Żukowska. Rodzina Żukowskich właśnie opuszcza pomieszczenia przy ul. Bramowej. Ich miejsce zajmie nowy najemca.
To efekt decyzji władz miasta i miejskich spółek. Pod koniec ub. roku Zarząd Nieruchomości Komunalnych i Kamienice Miasta wypowiedziały Żukowskim dotychczasową umowę na dzierżawę pomieszczeń. Ich zdaniem, od kilku lat w lokalu nic się nie działo, najemcy nie chcieli go remontować, nie byli też w stanie płacić wyższego czynszu (płacili mniej niż 10 tys. złotych). Umowa wygasła w ostatni piątek.
Nowy najemca lokalu zostanie wyłoniony w przetargu. Tak kilka dni temu zadecydował prezydent Lublina, Adam Wasilewski. - Spodziewałem się takiego rozstrzygnięcia. Od początku nie byliśmy faworytami Ratusza i teraz to się potwierdziło - stwierdza Żukowski.
• A kto jest faworytem Ratusza?
- Po mieście krążą nazwiska kilku osób, które mogłyby być zainteresowane przejęciem Czarciej - mówi tajemniczo dotychczasowy właściciel.
Jak udało nam się dowiedzieć, pierwsze miejsce na "gastronomicznej giełdzie” zajmuje Lech Cwalina, współwłaściciel Hadesu, który od kilku miesięcy prowadzi też klub Poziom. O Czarciej na razie mówi ostrożnie.
- Z różnych powodów nie powinienem startować w tym przetargu - mówi Cwalina. - Moi partnerzy, z którymi prowadzę Hades, nie byliby zainteresowani "wejściem” w Czarcią. A ja sam nie mogę się wyłamać, bo ten lokal byłby konkurencją dla Hadesu. Na 99 proc. można mnie wykreślić z listy chętnych do Czarciej.
Na tej liście pojawili się też m.in. właściciele pubu Gramofon na staromiejskim Rynku. Prowadzą go ludzie związany z Kompanią Teatr, działającą przy lubelskim Centrum Kultury. - Przyznaję, że miejsce jest kuszące. Choć z drugiej strony, dosyć trudne do zaadoptowania. Trzeba się nad tym zastanowić - mówi Michał Zgiet, jeden z właścicieli Gramofonu.
Zastanawiać się nie zamierza za to Arkadiusz Tyburek - kolejna z osób wymienianych jako zainteresowane Czarcią. - Nie, my nie jesteśmy chętni - mówi stanowczo współwłaściciel dyskoteki i restauracji MC`. - Nie będziemy startowali w tym przetargu.