Za dużo sprawdzianów, prac domowych i kartkówek. Zbyt obszerny materiał do wkucia na blachę. Brak czasu na odpoczynek i zabawę – to tylko niektóre z wniosków raportu przygotowanego przez naukowców z UMCS, a dotyczących sytuacji uczniów klas siódmych w zreformowanej szkole podstawowej
Przygotowanie raportu lubelskim pracownikom pedagogiki UMCS zlecił Rzecznik Praw Dziecka, do którego od dawna wpływały skargi uczniów, rodziców, ale też nauczycieli. Wszyscy twierdzili: w siódmych klasach źle się dzieje.
– W listach tych znaleźć można było naprawdę bardzo dramatyczne opisy konkretnych sytuacji. Rzecznik chciał więc obiektywnie sprawdzić, czy dotyczą one poszczególnych dzieci, czy też pokazują jakąś ogólną tendencję – mówi dr hab. Agnieszka Lewicka–Zelent z zakładu pedagogiki resocjalizacyjnej UMCS, kierownik projektu.
Lubelscy badacze przeprowadzili anonimowe ankiety dotyczące sytuacji w szkołach w blisko osiemdziesięciu podstawówkach we wszystkich województwach. Sprawdzano sytuację zarówno w placówkach miejskich, jak i wiejskich.
Okazało się, że ich dyrektorzy, uczniowie i rodzice zgłaszają te same problemy: nadmiar nauki (80 proc.), prac domowych (41 proc.), sprawdzianów (30 proc.) i kartkówek (29 proc.).
Ten sam problem widzą nauczyciele. 48 proc. pedagogów uznało, że realizowany przez nich przedmiot jest zbyt obszerny, dlatego w klasach są w stanie zrealizować niewiele ponad połowę podstawy programowej. Resztę wiedzy uczniowie muszą zdobyć ucząc się samodzielnie w domu. Przeładowanie programu dotyczy zwłaszcza języka polskiego i historii (po 75 proc.), geografii (64 proc.), matematyki (62 proc.) i języka angielskiego (59 proc.).
Tendencję do przerzucania nauki ze szkoły do domu widzą też rodzice, którzy wskazują, że ich pociechy muszą się uczyć ok. 3 godziny dziennie w dni szkolne i 3,5 godziny w weekendy. To zdecydowanie więcej czasu na naukę niż w latach ubiegłych. Dlatego aż 46 proc. rodziców podkreśliło, że dzieci musiały zrezygnować z dodatkowych zajęć rozwijających ich zainteresowania. Powód to brak czasu spowodowany nadmiarem nauki i prac domowych.
Sami siódmoklasiści opowiadali, że w każdym tygodniu przygotowują się średnio do dwóch–trzech sprawdzianów oraz od trzech do pięciu kartkówek. Dlatego dla blisko połowy uczniów szkoła kojarzy się ze zmęczeniem, z przymusem (67 proc.) i z przykrym obowiązkiem (50 proc.).
– Prawu dziecka do nauki towarzyszą równie ważne prawa do wypoczynku i czasu wolnego. Organizacja pracy szkół powinna uwzględniać te prawa w równym stopniu i dążyć do harmonizowania tych sfer życia uczniów – uważa Marek Michalak, rzecznik praw dziecka.
W piśmie do minister edukacji Anny Zalewskiej rzecznik prosi o analizę raportu oraz zmianę „szczególnie smutnego obrazu” nauki w klasie siódmej zreformowanych szkół, a samą reformę nazywa „ryzykownym przedsięwzięciem”. Na odpowiedź ministerstwo ma 30 dni.
– Liczę na to, że nasz raport stanie się początkiem praktycznych działań i zmian w szkołach, a nie tylko dyskusji – przyznaje dr hab. Agnieszka Lewicka-Zelent. – Wyniki, które otrzymaliśmy podaliśmy w raporcie bez interpretacji. Zrobiliśmy to specjalnie, by szersze grono specjalistów pochyliło się nad nimi i sformułowało wnioski, nie w oparciu o swoje subiektywne zdanie, które przecież ma każdy z nas, ale w oparciu o konkrety.
Więcej o raporcie w piątkowym Magazynie