Na ulicy Samsonowicza od kilku lat stoi wrak volkswagena. Jego właściciel wyjechał za granicę, a samochód powoli niszczeje. I nikt nie chce go usunąć.
– Auto stoi tu już cztery lata, opony już mu się „wtopiły” w asfalt i nawet nie da się go przepchnąć – mówi pan Arkadiusz mieszkaniec ulicy Samsonowicza. –Auto stoi na części jezdni i chodnika, dodatkowo utrudnia wjazd w sąsiednią ulicę i trzeba przejeżdżać po trawniku – wyjaśnia
Auto to zielony volkswagen golf bez tablic rejestracyjnych.
Mężczyzna próbował sprawą zainteresować Straż Miejską. Wysyłał pisma, ale w odpowiedzi strażnicy tłumaczyli, że nic z samochodem nie mogą zrobić.
Faktem jest, że usuwaniem takich porzuconych pojazdów z drogi zajmuje się właśnie Straż Miejska. Zwykle funkcjonariusze docierają do właściciela samochodu i po rozmowie z nim, zabiera on auto. W tym wypadku jednak strażnicy ustalili, że właścicielem VW jest obywatel Ukrainy, który kilka lat temu opuścił Polskę i nie ma z nim kontaktu.
Ale to nie jedyny problem, bo w tym przypadku chodzi o drogę, na której został porzucony samochód. W myśl przepisów straż miejska może usunąć samochód, który znajduje się na drodze publicznej, w strefie ruchu lub zamieszkania.
– Aby usunąć wrak z drogi musimy go odholować, ale potrzebujemy do tego zgody Zarządu Dróg i Mostów – tłumaczy Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej w Lublinie. –Wielokrotnie zwracaliśmy się do ZDiM, jako zarządcy tego terenu, z prośbą o wydanie zgody na usunięcie pojazdu – dodaje.
Zarząd Dróg i Mostów odmówił wydania takiej zgody, bo wrak znajduje się na drodze wewnętrznej, a tam strażnicy działać nie mogą.
– Podjęcie czynności na drodze wewnętrznej możliwe jest wyłącznie przez policję w przypadku wystąpienia bezpośredniego zagrożenia bezpieczeństwa osób – dodaje Robert Gogola.
Jednak pana Arkadiusza te wszystkie tłumaczenia nie przekonują i zauważa, że droga nie jest oznaczona jako wewnętrzna. –Skoro twierdzą, że jest to droga wewnętrzna, niech chociaż odpowiednio ją oznakują, bo postawione znaki drogowe wskazują jakby to była droga publiczna– mówi Czytelnik, ale niestety przepisy nie wskazują, że takie oznaczenie jest konieczne.
– Status drogi sobie, oznakowanie sobie... Czy to naprawdę jest taki problem usunąć nieużywanego golfa z drogi? – narzeka mężczyzna.