Grażyna Smyk z Piask założyła w Polbanku lokatę na 30 tysięcy złotych. Kiedy dostała wydruk z banku okazało się, że ma… współposiadaczkę rachunku.
Wróciłam do domu, ale jakoś mnie to wytłumaczenie nie uspokoiło. Mam tam oszczędności życia i nie mogłam spać spokojnie kilka nocy.
Dlatego po kilku dniach pani Grażyna zadzwoniła do banku i poprosiła, by przysłano jej prawidłowy wydruk, na którym figuruje sama, bez innych osób nieupoważnionych. Usłyszała w odpowiedzi, że sprawa jest załatwiona.
- Tylko że do tej pory nie otrzymałam żadnego pisma z wyjaśnieniami, ani nie widzę żadnego zainteresowania ze strony banku - mówi kobieta. - Chyba to oni powinni dbać o ochronę interesów klienta, a nie ja sama tracę swój czas na dochodzenie, kto popełnił błąd? Nie wiem nawet, czy taki wirtualny klient ma jakieś prawa do mojego konta.
Wczoraj w banku najpierw wszystkiemu zaprzeczali. - Nie praktykujemy czegoś takiego jak wirtualny klient. Zapraszamy panią do naszego oddziału w celu wyjaśnienia sprawy. Bo do tej pory żadnych reklamacji nie było - mówi Grzegorz Dudziak z oddziału Polbanku EFG w Lublinie.
Jeszcze tego samego dnia bank do nas oddzwonił. Okazuje się, że sprawa się wyjaśniła. - To błąd popełniony przez naszego pracownika. Przygotowaliśmy już poprawiony dokument, który jak najszybciej zostanie przekazany właścicielce lokaty - mówi Paweł Maliszewski, dyrektor departamentu marketingu i PR Polanku z Warszawie.
Zdaniem Tadeusza Białka, radcy prawnego ze Związku Banków Polskich, nie ma możliwości, by ktoś obcy został współposiadaczem rachunku. - To niezgodne z prawem - podkreśla Białek. - W tym przypadku pewnie wystąpił błąd w systemie informatycznym.